Prezes PKN Orlen poinformował o złożeniu doniesienia do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w związku z szerzącą się dezinformacją dotyczącą dostępności paliw w Polsce.
Od wczoraj w wyniku dezinformacyjnych wpisów w mediach społecznościowych o możliwych brakach paliw lub drastycznych podwyżkach cen na stacjach paliw w całej Polsce notowano zwiększony ruch. Kierowcy stali w długich kolejkach, by zatankować swoje pojazdy. Zarówno rząd, jak i właściciele stacji wskazują, że wszelkie informacje o brakach są fałszywe.
Rzecznik rządu Piotr Mueller na konferencji prasowej zapewnił, że polskie służby przeciwdziałają atakom dezinformacyjnym ze strony Rosji. Poinformował, że obecnie przez 24 godziny na dobę pracuje specjalny zespół, który przeciwdziała tego typu próbom.
Rzecznik rządu zaznaczył, że jednym z takich ataków była próba wprowadzenia niepokoju poprzez przekazywanie fałszywej informacji o problemach z wypłatą gotówki. Zapewnił, że Polska nie ma żadnego problemu z gotówką. "Mamy zabezpieczone rezerwy gotówki, rezerwy finansowe. Polska jest elementem dużego systemu finansowego wspartego również przez system europejski. [Takie fakenewsy] są elementem działań dezinformacyjnych, które są podejmowane przez Federację Rosyjską, przez służby, w celu zakłócenia normalnego funkcjonowania na terenie Polski" - wyjaśnił rzecznik rządu. Piotr Mueller dodał, że druga próba dezinformacji dotyczyła zasobów paliwowych w Polsce. "Sytuacja na rynku paliw w Polsce jest stabilna, wszelkie zapasy paliw i ich dystrybucja są realizowane zgodnie z procedurami. Pod tym względem Polska jest bezpieczna, wszystkie dostawy na pojedynczych stacjach benzynowych są realizowane zgodnie z planem. Czasami zdarza się, że chwilowo nie ma dostępu do możliwości napełnienia baku, ale to wyłącznie tymczasowy jednostkowy problem, który pojawia się w niektórych miejscach" - zapewnił Piotr Mueller.
"Od wczoraj zidentyfikowaliśmy dużą aktywność wielu kont w mediach społecznościowych prowadzących zorganizowaną dezinformację dotyczącą dostępności paliw w Polsce. W związku z tym złożyliśmy odpowiednie doniesienie do ABW" - napisał na Twitterze prezes PKN Orlen. Szef Koncernu zaapelował jednocześnie o dokładne weryfikowanie źródeł informacji.
Daniel Obajtek zapewnił, że w Polsce na stacjach benzynowych nie zabraknie paliwa, a zapasy paliw są tam regularnie uzupełniane. Szef PKN Orlen zaznaczył, że Koncern paliwowy ma zabezpieczone dostawy ropy naftowej, a kierunki jego dostaw są zróżnicowane. Jak mówił, Koncern ma liczne umowy i kontakty z partnerami, w związku z tym będą i są zabezpieczone dostawy ropy do wszystkich jego rafinerii - nie tylko w Polsce, lecz także do rafinerii za granicą.
Prezes PKN Orlen zwrócił uwagę, że rosyjska agresja na Ukrainę winduje ceny ropy naftowej na rynkach światowych. Jednocześnie podkreślił, że PKN Orlen w ostatnich latach - jak ujął - bardzo mocno działał, by być odpornym na takie zdarzenia właśnie "poprzez dywersyfikację dostaw (...) oraz poprzez bilansowania dostaw całej grupie". Dodał, że przez te ostatnie lata Orlen wzmocnił też bardzo logistykę. "Przejęliśmy firmę transportową - największą firmę transportową paliw ciekłych" - mówił Daniel Obajtek. "Jesteśmy przygotowani" - podkreślił.
W Programie 3. Polskiego Radia prezes PKN Orlen przypomniał, że w 2019 roku ropa z kierunku wschodniego nie płynęła 46 dni, a mimo to poradziliśmy sobie. "Nie ma żadnych zagrożeń, by paliwa nie było na naszych stacjach" - podkreśl szef Orlenu.
Wczoraj sprzedaż paliw na stacjach Orlen wzrosła o 300-400 procent. Daniel Obajtek ostrzegł, że pojawili się sprzedawcy, którzy próbują wykorzystać tę sytuację do stosowania nieuczciwych praktyk. Zapowiedział zrywanie umów w trybie natychmiastowym z właścicielami stacji, którzy - wykorzystując konflikt na Ukrainie - sztucznie windują ceny. Poinformował, że Koncern rozwiązał już umowy z dziewięcioma takimi stacjami. Doprecyzował, że "w drodze są wypowiedzenia dla właściciela ośmiu stacji kupujących paliwa [Koncernu] i jednej stacji korzystającej z logo [Orlenu]. "Będziemy weryfikować wszystkie sygnały dotyczące manipulacji cenami i bezwzględnie je zwalczać" - zapowiedział na Twitterze Daniel Obajtek. Dodał, że dotyczy to "stacji, jak również każdego innego odbiorcy paliw [Orlenu] czy operatora sieci korzystającej z [jego] szyldu, który będzie próbował wykorzystać sytuację do nieuczciwych praktyk".
W odpowiedzi na wzmożony popyt Orlen wprowadził rozwiązania zapewniające obsługę wszystkim klientom stacji koncernu. Kierowcy samochodów osobowych mogą obecnie zatankować jeden bak, to jest 50 litrów, a pojazdów ciężarowych - 500 litrów. "Pojazdy służb mogą tankować dowolną ilość paliwa" - przekazano w komunikacie spółki. "Organizujemy tak sprzedaż na stacjach, aby każdy kierowca mógł zatankować samochód" - podkreśla spółka.
Orlen zapewnił, że gdy tylko na stacjach rozładowany zostanie zwiększony ruch, sprzedaż wróci do normalnego trybu. Koncern spodziewa się, że w ciągu 2-3 dni sytuacja się unormuje, dlatego apeluje o zachowanie spokoju.
Wspólne oświadczenie na temat sytuacji na rynku paliw wydały dziś także Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego wraz z Polską Izbą Paliw Płynnych. Podkreśliły, że Polska ma wystarczającą ilość ropy i paliw. Organizacje dodały, że atak Rosji na Ukrainę odczuły rynki na całym świecie, a obecny niepokój jest wykorzystywany przez spekulantów, którzy chcą nieuczciwie zarobić na tej niepewnej sytuacji. "Magazyny są pełne. Krajowe zapasy wystarczą na ponad trzy miesiące. Rurociągiem Przyjaźń ciągle płynie surowiec, a dzięki naftoportowi jesteśmy w stanie pokryć całe krajowe zapotrzebowanie ropą dostarczaną przez tankowce" - dodały.
Przedstawiciele obu organizacji podkreślili, że rozpowszechnianie informacji na temat masowego braku zaopatrzenia lub dostępności surowców i paliw odbierają jako działania dezinformacyjne. Ich zdaniem działania takie mają na celu wywołanie niekontrolowanej paniki wśród kierowców.
Krzysztof Romaniuk z POPiHN zastrzegł, że "tam, gdzie jest duży wykup, czasowo może nastąpić chwilowy brak paliwa, ale on będzie natychmiast uzupełniony, więc nie ma obaw". Krzysztof Romaniuk spodziewa się, że "ceny pewnie troszkę podrosną - pewnie zbliżą się - w zależności od gatunków paliwa - do granicy 6 złotych". Podkreślił, że "jest to wymuszone sytuacją, jaką mamy". Przedstawiciel POPiHN powtórzył, że "nie ma najmniejszych powodów do paniki - wszystko jest pod kontrolą i dostawy są realizowane na bieżąco".
Wczoraj wieczorem PKN Orlen, Grupa Lotos, PERN we wspólnym oświadczeniu zapewniły, że Polska jest zabezpieczona na wypadek braku dostaw ropy ze wschodu. Dodały, że transport ropy naftowej rurociągiem z kierunku wschodniego do Polski odbywa się zgodnie z harmonogramem tłoczeń.
Rzecznik rządu Piotr Mueller na konferencji prasowej zapewnił, że polskie służby przeciwdziałają atakom dezinformacyjnym ze strony Rosji. Poinformował, że obecnie przez 24 godziny na dobę pracuje specjalny zespół, który przeciwdziała tego typu próbom.
Rzecznik rządu zaznaczył, że jednym z takich ataków była próba wprowadzenia niepokoju poprzez przekazywanie fałszywej informacji o problemach z wypłatą gotówki. Zapewnił, że Polska nie ma żadnego problemu z gotówką. "Mamy zabezpieczone rezerwy gotówki, rezerwy finansowe. Polska jest elementem dużego systemu finansowego wspartego również przez system europejski. [Takie fakenewsy] są elementem działań dezinformacyjnych, które są podejmowane przez Federację Rosyjską, przez służby, w celu zakłócenia normalnego funkcjonowania na terenie Polski" - wyjaśnił rzecznik rządu. Piotr Mueller dodał, że druga próba dezinformacji dotyczyła zasobów paliwowych w Polsce. "Sytuacja na rynku paliw w Polsce jest stabilna, wszelkie zapasy paliw i ich dystrybucja są realizowane zgodnie z procedurami. Pod tym względem Polska jest bezpieczna, wszystkie dostawy na pojedynczych stacjach benzynowych są realizowane zgodnie z planem. Czasami zdarza się, że chwilowo nie ma dostępu do możliwości napełnienia baku, ale to wyłącznie tymczasowy jednostkowy problem, który pojawia się w niektórych miejscach" - zapewnił Piotr Mueller.
"Od wczoraj zidentyfikowaliśmy dużą aktywność wielu kont w mediach społecznościowych prowadzących zorganizowaną dezinformację dotyczącą dostępności paliw w Polsce. W związku z tym złożyliśmy odpowiednie doniesienie do ABW" - napisał na Twitterze prezes PKN Orlen. Szef Koncernu zaapelował jednocześnie o dokładne weryfikowanie źródeł informacji.
Daniel Obajtek zapewnił, że w Polsce na stacjach benzynowych nie zabraknie paliwa, a zapasy paliw są tam regularnie uzupełniane. Szef PKN Orlen zaznaczył, że Koncern paliwowy ma zabezpieczone dostawy ropy naftowej, a kierunki jego dostaw są zróżnicowane. Jak mówił, Koncern ma liczne umowy i kontakty z partnerami, w związku z tym będą i są zabezpieczone dostawy ropy do wszystkich jego rafinerii - nie tylko w Polsce, lecz także do rafinerii za granicą.
Prezes PKN Orlen zwrócił uwagę, że rosyjska agresja na Ukrainę winduje ceny ropy naftowej na rynkach światowych. Jednocześnie podkreślił, że PKN Orlen w ostatnich latach - jak ujął - bardzo mocno działał, by być odpornym na takie zdarzenia właśnie "poprzez dywersyfikację dostaw (...) oraz poprzez bilansowania dostaw całej grupie". Dodał, że przez te ostatnie lata Orlen wzmocnił też bardzo logistykę. "Przejęliśmy firmę transportową - największą firmę transportową paliw ciekłych" - mówił Daniel Obajtek. "Jesteśmy przygotowani" - podkreślił.
W Programie 3. Polskiego Radia prezes PKN Orlen przypomniał, że w 2019 roku ropa z kierunku wschodniego nie płynęła 46 dni, a mimo to poradziliśmy sobie. "Nie ma żadnych zagrożeń, by paliwa nie było na naszych stacjach" - podkreśl szef Orlenu.
Wczoraj sprzedaż paliw na stacjach Orlen wzrosła o 300-400 procent. Daniel Obajtek ostrzegł, że pojawili się sprzedawcy, którzy próbują wykorzystać tę sytuację do stosowania nieuczciwych praktyk. Zapowiedział zrywanie umów w trybie natychmiastowym z właścicielami stacji, którzy - wykorzystując konflikt na Ukrainie - sztucznie windują ceny. Poinformował, że Koncern rozwiązał już umowy z dziewięcioma takimi stacjami. Doprecyzował, że "w drodze są wypowiedzenia dla właściciela ośmiu stacji kupujących paliwa [Koncernu] i jednej stacji korzystającej z logo [Orlenu]. "Będziemy weryfikować wszystkie sygnały dotyczące manipulacji cenami i bezwzględnie je zwalczać" - zapowiedział na Twitterze Daniel Obajtek. Dodał, że dotyczy to "stacji, jak również każdego innego odbiorcy paliw [Orlenu] czy operatora sieci korzystającej z [jego] szyldu, który będzie próbował wykorzystać sytuację do nieuczciwych praktyk".
W odpowiedzi na wzmożony popyt Orlen wprowadził rozwiązania zapewniające obsługę wszystkim klientom stacji koncernu. Kierowcy samochodów osobowych mogą obecnie zatankować jeden bak, to jest 50 litrów, a pojazdów ciężarowych - 500 litrów. "Pojazdy służb mogą tankować dowolną ilość paliwa" - przekazano w komunikacie spółki. "Organizujemy tak sprzedaż na stacjach, aby każdy kierowca mógł zatankować samochód" - podkreśla spółka.
Orlen zapewnił, że gdy tylko na stacjach rozładowany zostanie zwiększony ruch, sprzedaż wróci do normalnego trybu. Koncern spodziewa się, że w ciągu 2-3 dni sytuacja się unormuje, dlatego apeluje o zachowanie spokoju.
Wspólne oświadczenie na temat sytuacji na rynku paliw wydały dziś także Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego wraz z Polską Izbą Paliw Płynnych. Podkreśliły, że Polska ma wystarczającą ilość ropy i paliw. Organizacje dodały, że atak Rosji na Ukrainę odczuły rynki na całym świecie, a obecny niepokój jest wykorzystywany przez spekulantów, którzy chcą nieuczciwie zarobić na tej niepewnej sytuacji. "Magazyny są pełne. Krajowe zapasy wystarczą na ponad trzy miesiące. Rurociągiem Przyjaźń ciągle płynie surowiec, a dzięki naftoportowi jesteśmy w stanie pokryć całe krajowe zapotrzebowanie ropą dostarczaną przez tankowce" - dodały.
Przedstawiciele obu organizacji podkreślili, że rozpowszechnianie informacji na temat masowego braku zaopatrzenia lub dostępności surowców i paliw odbierają jako działania dezinformacyjne. Ich zdaniem działania takie mają na celu wywołanie niekontrolowanej paniki wśród kierowców.
Krzysztof Romaniuk z POPiHN zastrzegł, że "tam, gdzie jest duży wykup, czasowo może nastąpić chwilowy brak paliwa, ale on będzie natychmiast uzupełniony, więc nie ma obaw". Krzysztof Romaniuk spodziewa się, że "ceny pewnie troszkę podrosną - pewnie zbliżą się - w zależności od gatunków paliwa - do granicy 6 złotych". Podkreślił, że "jest to wymuszone sytuacją, jaką mamy". Przedstawiciel POPiHN powtórzył, że "nie ma najmniejszych powodów do paniki - wszystko jest pod kontrolą i dostawy są realizowane na bieżąco".
Wczoraj wieczorem PKN Orlen, Grupa Lotos, PERN we wspólnym oświadczeniu zapewniły, że Polska jest zabezpieczona na wypadek braku dostaw ropy ze wschodu. Dodały, że transport ropy naftowej rurociągiem z kierunku wschodniego do Polski odbywa się zgodnie z harmonogramem tłoczeń.