Jest zgoda unijnych krajów na kolejny pakiet sankcji wobec Rosji za napaść na Ukrainę. Decyzję podjęli ambasadorowie państw członkowskich na spotkaniu w Brukseli.
Podkreślił natomiast, że Polska była w grupie krajów domagających się ostrzejszych restrykcji, ale nie było jednomyślnej zgody.
- Ambicje naszego rządu były większe niż to co ostatecznie zostało uzgodnione, no ale tak to jest z tym wspólnym denominatorem. To znaczy musimy osiągnąć jednomyślność i to oznacza, że w tym momencie te bardziej ambitne propozycje proponowane przez Polskę, wspierane przez grupę państw z Litwą, Łotwą, Estonią, Czechami, Słowacją i innym państwami musiały się po prostu znaleźć w jednej linii z tym, co było do zaakceptowania dla naszych pozostałych partnerów - wyjaśnił ambasador Andrzej Sadoś.
Polska wraz z częścią krajów naszego regionu domagała się na przykład wstrzymania importu z Rosji gazu, ropy i węgla, ale grupa państw na czele z Niemcami nie chciała się na to zgodzić.
Ambasador Sadoś powiedział, że w środę, na kolejnym spotkaniu przedstawicieli 27 krajów rozpoczną się prace nad jeszcze ostrzejszymi restrykcjami, również tymi uderzającymi w sektor energetyczny.
Jeśli chodzi o poniedziałkowe sankcje to brukselskiej korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej udało się ustalić nieoficjalnie co zostało uzgodnione. Na czarną listę z zakazem wjazdu do Unii i zablokowanym majątkiem w Europie ma być wpisanych kilkunastu oligarchów, w tym Roman Abramowicz, właściciel piłkarskiego klubu Chelsea z Londynu.
Ponadto Rosja ma być pozbawiona przywilejów w handlu, bo zawieszony zostanie jej status najbardziej uprzywilejowanego państwa. Ma być też zakaz importu z Rosji towarów z sektora hutniczego oraz zakaz eksportu do Rosji towarów luksusowych.
Zakazane mają być również nowe unijne inwestycje w rosyjskim sektorze energetycznym.