Eksplozje w centrum Kijowa - w ukraińskiej stolicy rosyjskie rakiety spadły na dzielnicę Szewczenkowską. Inne spadły na jedną z podkijowskich miejscowości. Do ataku doszło podczas wizyty w Kijowie Sekretarza Generalnego ONZ, Antonio Guterresa.
Ataki rakietowe na centrum Kijowa odbyły się, kiedy również w centrum, w dzielnicy rządowej przebywał Antonio Guterres. Spotykał się on tam z Wołodymyrem Zełenskim. Jak zaznaczył przedstawiciel biura ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak, rakiety nad głową Sekretarza Generalnego ONZ to "wiadomość" z Moskwy, od Rosji, która jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres powiedział podczas konferencji z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, że wojna musi się zakończyć by położyć kres cierpieniu Ukraińców. Szef ONZ odwiedza dziś Kijów, a kilka dni temu spotkał w Moskwie z Władimirem Putinem.
Antonio Guterres powiedział, że ONZ planuje przeprowadzić misję ewakuacyjną cywilów i żołnierzy z fabryki Azowstal w obleganym przez Rosjan Mariupolu.
- Podczas mojej wizyty w Moskwie prezydent Putin zgodził się co do zasady, że pod nadzorem ONZ i Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża, należy przeprowadzić ewakuację cywilów z zakładów Azowstal w Mariupolu. Dziś prezydent Zełenski i ja mieliśmy okazję poruszyć ten temat. Obecnie trwa intensywna dyskusja, aby ten plan stał się rzeczywistością - powiedział.
Wołodymyr Zełenski wyraził nadzieję, że misję ewakuacyjną ONZ uda się przeprowadzić i tym samym ocalić uwięzionych w fabryce ludzi.
Burmistrz ukraińskiego Chersonia Igor Kolychajew poinformował, że miasto może dotknąć katastrofa humanitarna. Brakuje leków i żywności.
- Rzeczywiście sytuacja żywnościowa jest trudna, jest problem z cenami produktów, które podrożały nawet dwuipółkrotnie. Jest też problem z lekami. W aptekach nie ma leków. Chcę podziękować wolontariuszom, którzy z Mikołajowa dostarczali przez półtora miesiąca produkty farmaceutyczne - powiedział.
Burmistrz miasta powiedział, że wczoraj mieszkańcy protestowali przeciwko referendum, które Rosjanie chcieli zorganizować by utworzyć chersońską republikę ludową. Jak dodał Rosjanom udało się spacyfikować protestujących, ale "pseudoreferendum" zostało odwołane.
- Wczoraj o dziesiątej rano w Chersoniu odbył się protest. Przyjechało około stu mieszkańców naszego miasta. Rosjanie użyli gazu łzawiącego i granatów hukowych. Cztery osoby zostały ranne. Jedna kobieta po siedemdziesiątce, mężczyzna po pięćdziesiątce ze złamaną nogą. Wszyscy są teraz w szpitalu - dodał.
Według burmistrza 220 mieszkańców zostało porwanych przez wojska Federacji Rosyjskiej. Około trzydziestu osób wróciło. Los pozostałych jest nieznany.
W nocy w mieście nastąpiła potężna eksplozja. W Szpitalu i budynkach mieszkalnych w centrum miasta powylatywały szyby.
Ponad czterdzieści procent populacji opuściło już miasto. Wyjechali na własną rękę, bo armia rosyjska nie zgodziła się na humanitarne korytarze ewakuacyjne. Wolontariusze wywieźli ludzi do ukraińskich miast Mikołajowa i Krzywego Rogu.