Powraca groźba opuszczenia przez Grecję strefy euro. Coraz mniej czasu pozostaje na zamknięcie oceny greckich reform, wciąż brak też wspólnej linii między europejskimi wierzycielami a Międzynarodowym Funduszem Walutowym co do greckiego programu kredytowego.
Głównym problemem między Brukselą a Funduszem jest różnica w prognozie dla greckiej gospodarki. Na nowe drakońskie reformy, w tym ponowną obniżkę emerytur i kwoty wolnej od podatku, nie chce zgodzić się rząd Aleksisa Tsiprasa.
Aby udało się zakończyć ocenę greckich reform do końca lutego, wierzyciele muszą wrócić na rozmowy do Aten najpóźniej na początku przyszłego tygodnia. W Grecji coraz częściej mówi się o możliwym powrocie do drachmy, a niepewność co do tego, czy stronom uda się porozumieć odbija się negatywnie na greckiej gospodarce.
Zakończenie oceny jest warunkiem wypłaty kolejnej transzy z ostatniego programu kredytowego dla Aten o łącznej wartości do 86 mld euro, a także wejścia Grecji w program tzw. luzowania ilościowego Europejskiego Banku Centralnego, mający przyczynić się do stymulowania gospodarki.