Po Brexicie międzynarodowe banki londyńskiego City nie będą na masową skalę przenosić pracowników z Wysp na kontynent - pisze Financial Times.
Gazeta przygotowała analizę, z której wynika, iż przesadzone są prognozy mówiące, że w wyniku opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii z centrum finansowego zniknie znaczna liczba stanowisk.
Jeszcze w tym tygodniu analiza dużej międzynarodowej firmy doradczej przekonywała, że Brexit oznacza utratę ponad 10 tys. miejsc pracy w londyńskim City i to "pierwszego dnia po wyjściu z Unii". Financial Times publikuje artykuł sugerujący zupełnie inną skalę. Z analizy wynika, że międzynarodowe banki w Londynie przeniosą ok. 6 procent miejsc pracy. Gazeta podaje szereg przykładów. Deutsche Bank publicznie ostrzegał, że może przenieść na kontynent ok. czterech tysięcy pracowników, zdaniem dziennika rzeczywista liczba to około 300. Podobnie ma być w przypadku JP Morgan. Tu poddawane są w wątpliwość analizy mówiące o czterech tysiącach miejsc pracy. Rzeczywista utrata miałaby być ponad czterokrotnie mniejsza.
Tekst zawiera jednak ostrzeżenie, że efekt brexitowy nie musi być pojedynczym ciosem, a ciosem rozłożonym w czasie. - Ci, którzy ocenią go na postawie tego, ile osób wyjedzie od razu po Brexicie, nie rozumieją istoty zjawiska - mówi dziennikowi wysoko postawiony pracownik jednego z banków.
Jeszcze w tym tygodniu analiza dużej międzynarodowej firmy doradczej przekonywała, że Brexit oznacza utratę ponad 10 tys. miejsc pracy w londyńskim City i to "pierwszego dnia po wyjściu z Unii". Financial Times publikuje artykuł sugerujący zupełnie inną skalę. Z analizy wynika, że międzynarodowe banki w Londynie przeniosą ok. 6 procent miejsc pracy. Gazeta podaje szereg przykładów. Deutsche Bank publicznie ostrzegał, że może przenieść na kontynent ok. czterech tysięcy pracowników, zdaniem dziennika rzeczywista liczba to około 300. Podobnie ma być w przypadku JP Morgan. Tu poddawane są w wątpliwość analizy mówiące o czterech tysiącach miejsc pracy. Rzeczywista utrata miałaby być ponad czterokrotnie mniejsza.
Tekst zawiera jednak ostrzeżenie, że efekt brexitowy nie musi być pojedynczym ciosem, a ciosem rozłożonym w czasie. - Ci, którzy ocenią go na postawie tego, ile osób wyjedzie od razu po Brexicie, nie rozumieją istoty zjawiska - mówi dziennikowi wysoko postawiony pracownik jednego z banków.