W Gruzji na pierwszym posiedzeniu po wyborach zebrał się parlament.
Na 150 mandatów, na sali obrad stawiło się tylko 88 deputowanych z rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Politycy ugrupowań opozycyjnych nie przyjęli mandatów i żądają powtórzenia głosowania.
Wbrew pisemnym oświadczeniom opozycjonistów, obóz władzy uznał, że wszyscy wybrani w głosowaniu z 26 października są deputowanymi. W ten sposób Gruzińskie Marzenie zapewniło sobie, mimo braku opozycji na sali, konstytucyjność pierwszego posiedzenia izby.
To złamanie prawa - mówią gruzińscy konstytucjonaliści, a prezydent Salome Zurabiszwili oświadczyła, że nie uznaje legalności parlamentu.
Przed budynkiem parlamentu gromadzą się Gruzini. Są wśród nich studenci tbiliskich uniwersytetów. Gdy na telebimie, znajdującym się na zewnątrz pokazano obrady izby, protestujący obrzucili gmach parlamentu jajkami.
Wbrew pisemnym oświadczeniom opozycjonistów, obóz władzy uznał, że wszyscy wybrani w głosowaniu z 26 października są deputowanymi. W ten sposób Gruzińskie Marzenie zapewniło sobie, mimo braku opozycji na sali, konstytucyjność pierwszego posiedzenia izby.
To złamanie prawa - mówią gruzińscy konstytucjonaliści, a prezydent Salome Zurabiszwili oświadczyła, że nie uznaje legalności parlamentu.
Przed budynkiem parlamentu gromadzą się Gruzini. Są wśród nich studenci tbiliskich uniwersytetów. Gdy na telebimie, znajdującym się na zewnątrz pokazano obrady izby, protestujący obrzucili gmach parlamentu jajkami.