Dwa razy więcej zbóż niż w ubiegłym roku przeładowały spółki portowe w Szczecinie i Świnoujściu. Port podał wyniki za pierwsze cztery miesiące. Ogólnie przeładunki wszystkich towarów spadły o siedem procent.
Według opinii ekspertów, nie zachwieje to sytuacją spółek portowych.
- Przeładunki zbóż wzrosły nawet o 400 procent - mówi Monika Woźniak-Lewandowska z Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. - Tak duże zapotrzebowanie na polskie zboże wynika z tego, że z rynku europejskiego, światowego wypadła niestety Australia. To jest pokłosie pożarów, które wydarzyły się w ubiegłym roku w Australii. W efekcie podaż zboża australijskiego na rynku światowym jest znacznie mniejsza i stąd, w związku z dużym zapotrzebowaniem, rekordy bije polska pszenica.
Spadły przeładunki rudy i węgla. - Zmniejszyła się produkcja hut i stali. To z kolei pociągnęło za sobą mniejsze zapotrzebowanie na rudę i węgiel, a w dalszej konsekwencji mamy mniej wyrobów hutniczych pochodzących z hut polskich czy słowackich - tłumaczy Woźniak-Lewandowska.
W ciągu czterech miesięcy, czyli od stycznia do kwietnia port przeładował 10,5 miliona ton towarów.
- Przeładunki zbóż wzrosły nawet o 400 procent - mówi Monika Woźniak-Lewandowska z Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. - Tak duże zapotrzebowanie na polskie zboże wynika z tego, że z rynku europejskiego, światowego wypadła niestety Australia. To jest pokłosie pożarów, które wydarzyły się w ubiegłym roku w Australii. W efekcie podaż zboża australijskiego na rynku światowym jest znacznie mniejsza i stąd, w związku z dużym zapotrzebowaniem, rekordy bije polska pszenica.
Spadły przeładunki rudy i węgla. - Zmniejszyła się produkcja hut i stali. To z kolei pociągnęło za sobą mniejsze zapotrzebowanie na rudę i węgiel, a w dalszej konsekwencji mamy mniej wyrobów hutniczych pochodzących z hut polskich czy słowackich - tłumaczy Woźniak-Lewandowska.
W ciągu czterech miesięcy, czyli od stycznia do kwietnia port przeładował 10,5 miliona ton towarów.