W Polsce to 14 procent, w Wielkiej Brytanii - 9,1 proc. Inflacja na Wyspach też idzie w górę. Opublikowany w środę raport ostrzega, że to, co Brytyjczycy nazywają "kryzysem kosztów życia" pogłębia się przez brexit, bo gospodarka stała się mniej otwarta i mniej konkurencyjna.
Drożeją między innymi paliwo i jedzenie. Inflacja zmniejsza oszczędności Brytyjczyków w największym stopniu od 40 lat. Minister finansów Rishi Sunak obiecuje, że rząd i bank centralny zrobią wszystko, by opanować sytuację. - Bank of England będzie zwalczał inflację, a rząd zachowa się odpowiedzialnie, jeśli chodzi o pożyczanie pieniędzy i zaciąganie długu, tak, by nie pogorszyć sytuacji i by ludziom nie wzrosły raty kredytów - zadeklarował polityk. Bank centralny ocenia, że inflacja jesienią może ona osiągnąć poziom 11 procent.
Rząd podkreśla, że przyczyny kryzysu są globalne. To pandemia i przede wszystkim wojna na Ukrainie, ale raport badaczy LSE i think tanku Resolution Foundation przedstawia inny obraz: brexit trwałe osłabił siłę funta, zmniejszył inwestycje, pogorszył konkurencyjność gospodarki i wydajność pracy. Według analizy, efekty Brytyjczycy odczują w swoich portfelach. - Wzrost płac będzie mniejszy o prawie dwa procent. W ciągu ośmiu lat przeciętny pracownik straci ok. 470 funtów" - mówi jedna z autorek Sophie Hale.
W Izbie Gmin premiera Borisa Johnsona zaatakował w związku z raportem Ian Blackford z opozycyjnej Szkockiej Partii Narodowej. - Katastrofalny brexit konserwatystów obniża pensje, podbija inflację i sprawia, że jesteśmy biedniejsi - przekonywał. Boris Johnson odpierał zarzuty. - Mamy globalny problem, ale nasz rząd ma fiskalną broń, pozwalającą nam sobie z tym poradzić - zapewniał.
Według raportu, nie sprawdziły się jednak czarne prognozy w sprawie eksportu do Unii, który po brexicie wcale się nie załamał.
Rząd podkreśla, że przyczyny kryzysu są globalne. To pandemia i przede wszystkim wojna na Ukrainie, ale raport badaczy LSE i think tanku Resolution Foundation przedstawia inny obraz: brexit trwałe osłabił siłę funta, zmniejszył inwestycje, pogorszył konkurencyjność gospodarki i wydajność pracy. Według analizy, efekty Brytyjczycy odczują w swoich portfelach. - Wzrost płac będzie mniejszy o prawie dwa procent. W ciągu ośmiu lat przeciętny pracownik straci ok. 470 funtów" - mówi jedna z autorek Sophie Hale.
W Izbie Gmin premiera Borisa Johnsona zaatakował w związku z raportem Ian Blackford z opozycyjnej Szkockiej Partii Narodowej. - Katastrofalny brexit konserwatystów obniża pensje, podbija inflację i sprawia, że jesteśmy biedniejsi - przekonywał. Boris Johnson odpierał zarzuty. - Mamy globalny problem, ale nasz rząd ma fiskalną broń, pozwalającą nam sobie z tym poradzić - zapewniał.
Według raportu, nie sprawdziły się jednak czarne prognozy w sprawie eksportu do Unii, który po brexicie wcale się nie załamał.