Po zamieszaniu z żywnością, którą amerykańscy celnicy zabrali podróżnikowi - kajakarz z Polic może spokojniej szykować się do "wyprawy życia".
Gdy Doba dotarł do Stanów Zjednoczonych służby zarekwirowały 50 kg specjalnie zabezpieczonych racji żywnościowych - potrzebnych w podróży - z powodu restrykcyjnych przepisów. Policzanin nie krył obaw, czy wyprawa dojdzie przez te zamieszanie do skutku. Pomogli polscy urzędnicy z ambasady w Waszyngtonie i we wtorek jedzenie zostało zwrócone. Nic dziwnego, że podczas prezentacji kajaka w Waszyngtonie podróżnik był w dużo lepszym nastroju. Odetchnął z ulgą...
- Jeszcze w poniedziałek żyłem stresem związanym z żywnością, choć przecież wciąż jestem na lądzie. Ale... tę wyprawę przeżywałem od dawna. Żyję nią cały czas, bo to wyprawa życia. Ta jest najtrudniejsza z dotychczasowych - podkreślał Doba podczas spotkania z sympatykami w ambasadzie RP.
Maciej Pisarski, chargé d'affaires ambasady podkreślał, że kajakarz z Polic to polska wizytówka na świecie.
- Ludzie, tacy jak pan Aleksander, pokazują nasz kraj w sposób niezwykły. Nie tylko po ludzku ciepły, ale też od strony ludzkich wielkich zamierzeń i realizacji wspaniałych marzeń - mówił Pisarski.
Aleksander Doba w niedzielę wypłynie w swoją trzecią samotną wyprawę kajakiem prze Atlantyk. Tym razem z Ameryki Północnej do Europy. Przed nim prawie 6 tysięcy kilometrów. Finał wyprawy zaplanowany jest po ponad trzech miesiącach w Lizbonie.
Podróżnik chciałby świętować tam swoje 70. urodziny. Doba pokonał już w kajaku łącznie 96 tysięcy kilometrów.
Wszystko o wyprawie Aleksandra Doby i jego audycje w Radiu Szczecin
- Jeszcze w poniedziałek żyłem stresem związanym z żywnością, choć przecież wciąż jestem na lądzie. Ale... tę wyprawę przeżywałem od dawna. Żyję nią cały czas, bo to wyprawa życia. Ta jest najtrudniejsza z dotychczasowych - podkreślał Doba podczas spotkania z sympatykami w ambasadzie RP.
Maciej Pisarski, chargé d'affaires ambasady podkreślał, że kajakarz z Polic to polska wizytówka na świecie.
- Ludzie, tacy jak pan Aleksander, pokazują nasz kraj w sposób niezwykły. Nie tylko po ludzku ciepły, ale też od strony ludzkich wielkich zamierzeń i realizacji wspaniałych marzeń - mówił Pisarski.
Aleksander Doba w niedzielę wypłynie w swoją trzecią samotną wyprawę kajakiem prze Atlantyk. Tym razem z Ameryki Północnej do Europy. Przed nim prawie 6 tysięcy kilometrów. Finał wyprawy zaplanowany jest po ponad trzech miesiącach w Lizbonie.
Podróżnik chciałby świętować tam swoje 70. urodziny. Doba pokonał już w kajaku łącznie 96 tysięcy kilometrów.
Wszystko o wyprawie Aleksandra Doby i jego audycje w Radiu Szczecin