Mieszkańcy nie byli świadomi, że w budynku jest prowadzona deratyzacja - uzasadniała sędzia Barbara Rezmer.
- Część z państwa wiedziała, ale z rozmów, że będzie przeprowadzana. Natomiast nie byli poinformowani jakim środkiem, ani dokładnie kiedy - mówiła Rezmer.
Stopień nieostrożności właściciela budynku był bardzo wysoki - dodaje sędzia.
- Wiedząc, że w tym domu mieszkają małe dzieci, umieścił pan trutkę w taki sposób, że spowodowała ona zatrucie małoletniego Michała Kosierba. Naraziła też na niebezpieczeństwo wszystkie osoby, które mieszkały w tym domu. Rodziców Michała naraził pan także na rozstrój zdrowia - mówiła sędzia.
Z tak niskim wyrokiem nie zgadza się Krystian Kosierb, którego syn śmiertelnie zatruł się oparami preparatu na szczury.
- Czy dwa lata za śmierć dziecka może satysfakcjonować? Nie satysfakcjonuje. Wierzymy, że wyrok jest słuszny, będzie przestrogą dla kolejnych samozwańczych deratyzatorów - mówił ojciec zmarłego dziecka.
Wyrok jest nieprawomocny. Obie strony zapowiadają apelacje.