Wiceminister środowiska prosi o zmianę imion lodołamaczy, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie zapowiada, że decyzję podejmie w przyszłym tygodniu.
Głos Szczeciński poinformował, że dwa lodołamacze budowane w Stoczni Gryfia mają nosić imiona Andrzej i Stanisław - na cześć wiceministra środowiska Stanisława Gawłowskiego oraz dyrektora RZGW Andrzeja Krefta.
Andrzej Kreft mówi, że decyzję o tym podjęli pracownicy dwa lata temu na jednym z firmowych spotkań. Dyrektor zapewnia, że nie brał w nim udziału i dodaje, że nie była to pierwsza tego typu sytuacja.
- Motorówki, które są w RZGW miały imiona żeńskie: Danka i Sława. Też były to osoby, które wniosły coś wartościowego do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Nie widzę w tym nic zdrożnego - powiedział Kreft.
Z kolei Stanisław Gawłowski zapewnia, że o sprawie dowiedział się kilka dni temu. - Pomyślałem na początku, że to żart - przyznał Gawłowski.
Wiceminister środowiska w piątek poprosił Andrzeja Krefta o zmianę imion. Ten, jak mówi, decyzję podejmie w przyszłym tygodniu.
- Trzeba to zrobić najmniejszym kosztem. Nazwy są już na kadłubach, ale można dopisać, że to król Stanisław Poniatowski - stwierdził Kreft.
Budowa nowych lodołamaczy kosztuje 35 mln zł. Pieniądze przyznał podległy ministrowi Gawłowskiemu Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Stare lodołamacze mają nazwy zwierząt m.in. Dzik i Odyniec.
Andrzej Kreft mówi, że decyzję o tym podjęli pracownicy dwa lata temu na jednym z firmowych spotkań. Dyrektor zapewnia, że nie brał w nim udziału i dodaje, że nie była to pierwsza tego typu sytuacja.
- Motorówki, które są w RZGW miały imiona żeńskie: Danka i Sława. Też były to osoby, które wniosły coś wartościowego do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Nie widzę w tym nic zdrożnego - powiedział Kreft.
Z kolei Stanisław Gawłowski zapewnia, że o sprawie dowiedział się kilka dni temu. - Pomyślałem na początku, że to żart - przyznał Gawłowski.
Wiceminister środowiska w piątek poprosił Andrzeja Krefta o zmianę imion. Ten, jak mówi, decyzję podejmie w przyszłym tygodniu.
- Trzeba to zrobić najmniejszym kosztem. Nazwy są już na kadłubach, ale można dopisać, że to król Stanisław Poniatowski - stwierdził Kreft.
Budowa nowych lodołamaczy kosztuje 35 mln zł. Pieniądze przyznał podległy ministrowi Gawłowskiemu Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Stare lodołamacze mają nazwy zwierząt m.in. Dzik i Odyniec.