Wiceminister środowiska i szef zachodniopomorskiej PO, Stanisław Gawłowski, po raz kolejny zapewnia, że nie miał nic wspólnego z nadaniem nazw nowym lodołamaczom, które zwodowano we wtorek w Szczecińskiej Stoczni Remontowej "Gryfia".
Media informowały, że jedną z jednostek nazwano "Stanisław" - jakoby w podzięce dla wiceministra środowiska. Druga nazywa się "Andrzej", a tak na imię ma szef Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie, który zamówił lodołamacze.
Stanisław Gawłowski przyznał w "Rozmowach pod krawatem", że sprawa jest przykra, bo - jak zapewniał - nie miał nic wspólnego z nadaniem nazw. Przypomniał też, że prosił o zmianę imienia lodołamacza "Stanisław", ale Andrzej Kreft - szef RZGW zapewnił go, że to na cześć byłych dwóch dyrektorów tej firmy.
- Nikt nie mówi o tym, że najważniejsze jest to, że statki w ogóle zwodowano - podkreślał polityk PO i przypomniał, że nasza flota jest przestarzała. - Te jednostki dały też zatrudnienie stoczni "Gryfia". Gdyby nie było tego zlecenia, to sytuacja zakładu byłaby gorsza.
Gawłowski skomentował też słowa wicemarszałka województwa Jarosława Rzepy, który w "Kawiarence politycznej" Radia Szczecin stwierdził, że Stargard nie ma szans na lokalizację fabryki Volkswagena.
- Póki piłka jest w grze, to warto starać się o tę lokalizację. Mamy świadomość, że podaliśmy już wszystkie argumenty "za" i teraz trwają różnego rodzaju analizy, ale poczekałabym jeszcze z wydawaniem ocen - stwierdził wiceminister środowiska.
Oprócz Stargardu Volkswagen bierze pod uwagę Oleśnicę pod Wrocławiem i Wrześnię pod Poznaniem. W nowej fabryce samochodów dostawczych zatrudnienie ma znaleźć trzy tysiące osób. Wartość inwestycji szacuje się na miliard złotych.
Posłuchaj "Rozmowy pod krawatem".
Stanisław Gawłowski przyznał w "Rozmowach pod krawatem", że sprawa jest przykra, bo - jak zapewniał - nie miał nic wspólnego z nadaniem nazw. Przypomniał też, że prosił o zmianę imienia lodołamacza "Stanisław", ale Andrzej Kreft - szef RZGW zapewnił go, że to na cześć byłych dwóch dyrektorów tej firmy.
- Nikt nie mówi o tym, że najważniejsze jest to, że statki w ogóle zwodowano - podkreślał polityk PO i przypomniał, że nasza flota jest przestarzała. - Te jednostki dały też zatrudnienie stoczni "Gryfia". Gdyby nie było tego zlecenia, to sytuacja zakładu byłaby gorsza.
Gawłowski skomentował też słowa wicemarszałka województwa Jarosława Rzepy, który w "Kawiarence politycznej" Radia Szczecin stwierdził, że Stargard nie ma szans na lokalizację fabryki Volkswagena.
- Póki piłka jest w grze, to warto starać się o tę lokalizację. Mamy świadomość, że podaliśmy już wszystkie argumenty "za" i teraz trwają różnego rodzaju analizy, ale poczekałabym jeszcze z wydawaniem ocen - stwierdził wiceminister środowiska.
Oprócz Stargardu Volkswagen bierze pod uwagę Oleśnicę pod Wrocławiem i Wrześnię pod Poznaniem. W nowej fabryce samochodów dostawczych zatrudnienie ma znaleźć trzy tysiące osób. Wartość inwestycji szacuje się na miliard złotych.
Posłuchaj "Rozmowy pod krawatem".