Co najmniej trzy miesiące w areszcie tymczasowym spędzi 26-letni Mateusz S., sprawca tragicznego wypadku w Kamieniu Pomorskim - tak zdecydował w piątek sąd.
- Powodem zastosowania aresztu jest grożąca sprawcy surowa kara - do 15 lat pozbawienia wolności i obawa, że 26-latek mógłby uciec za granicę, np. do Niemiec gdzie pracował - powiedział wiceprezes kamieńskiego sądu, Mariusz Swatowski.
W piątek przed budynkiem sądu zgromadziła się ponad setka mieszkańców Kamienia Pomorskiego. - Chcieliśmy dowiedzieć się, jaką karę on dostanie. To bandyta. Jak inaczej nazwać kogoś, kto zabił tyle osób? - mówili zdenerwowani.
Bezpieczeństwa pilnowało kilkudziesięciu funkcjonariuszy policji. - Być może były to środki trochę na wyrost, ale trzeba było podjąć takie kroki - przyznał Swatowski.
Mateusz S. usłyszał już zarzut spowodowania - pod wpływem alkoholu i narkotyków - katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to do 15 lat więzienia.
Mężczyzna w Nowy Rok wjechał samochodem w grupę spacerujących ludzi. Zabił sześć osób, ranił dwoje dzieci. 10-letnia Julia i 8-letni Hubert są w szczecińskim szpitalu przy ulicy Unii Lubelskiej. Dziewczynka jest przytomna, chłopiec ciężko ranny leży w śpiączce farmakologicznej na intensywnej terapii.
Nie wiadomo, gdzie Mateusz S. zostanie osadzony. Sąd nie udzielił tej informacji.
Materiał: TVN24/x-news
W piątek przed budynkiem sądu zgromadziła się ponad setka mieszkańców Kamienia Pomorskiego. - Chcieliśmy dowiedzieć się, jaką karę on dostanie. To bandyta. Jak inaczej nazwać kogoś, kto zabił tyle osób? - mówili zdenerwowani.
Bezpieczeństwa pilnowało kilkudziesięciu funkcjonariuszy policji. - Być może były to środki trochę na wyrost, ale trzeba było podjąć takie kroki - przyznał Swatowski.
Mateusz S. usłyszał już zarzut spowodowania - pod wpływem alkoholu i narkotyków - katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to do 15 lat więzienia.
Mężczyzna w Nowy Rok wjechał samochodem w grupę spacerujących ludzi. Zabił sześć osób, ranił dwoje dzieci. 10-letnia Julia i 8-letni Hubert są w szczecińskim szpitalu przy ulicy Unii Lubelskiej. Dziewczynka jest przytomna, chłopiec ciężko ranny leży w śpiączce farmakologicznej na intensywnej terapii.
Nie wiadomo, gdzie Mateusz S. zostanie osadzony. Sąd nie udzielił tej informacji.
Materiał: TVN24/x-news