Przede wszystkim dyplomacja powinna być głównym narzędziem rozwiązania kryzysu na Krymie - uważają zachodniopomorscy politycy.
- Kraje Europy jednak muszą działać szybko - mówił w "Kawiarence politycznej" Radia Szczecin prezes zachodniopomorskiego PSL-u Jarosław Rzepa. - Społeczność międzynarodowa powinna aktywnie uczestniczyć w próbie dyplomatycznego rozwiązania tego problemu.
- Kryzys krymski nie doprowadzi do otwartego konfliktu, ale może skończyć się destabilizacją tej części Europy - uważa poseł PiS Michał Jach. - Nie sądzę, żeby mogło dojść do konfliktu zbrojnego. Putin zbyt wiele straciłby. Najgorszy wariant, jakiego można się spodziewać, że Putin będzie starał się destabilizować sytuację na Ukrainie, żeby pokazać światu, że to państwo, które nie jest zdolne do samodzielnej egzystencji.
- Moskwa walczy o swoje wpływy, a NATO powinno podjąć stosowną do sytuacji decyzję - powiedziała Joanna Agatowska, wiceprzewodnicząca SLD. - Praprzyczyna to oczywiście potężnie zraniony niedźwiedź, jakim jest Putin. Nie może zaakceptować tego, że w czasie kiedy on organizuje wspaniałe igrzyska w Soczi pod jego nosem dochodzi do przejęcia władzy. Dziś ma się odbyć spotkanie wszystkich przedstawicieli NATO. Rozumiem, że decyzja będzie skonsultowana ze wszystkimi.
- Brak działań oznacza powtórkę z historii - uważa Robert Stankiewicz z Solidarnej Polski. - Jeżeli taki ruch nie nastąpi, to będzie powrót do historii, którą już znamy, że ktoś nie chciał umierać za Gdańsk, ktoś kiedyś pozwolił na Anschluss Austrii.
Arkadiusz Litwiński uważa, że nie należy oczekiwać zdecydowanej reakcji Zachodu w sprawie Ukrainy. Poseł Platformy Obywatelskiej zastrzegł, że to jego własna opinia. Jak mówił, o braku zdecydowania może świadczyć fakt, że rozmowa telefoniczna prezydentów USA i Rosji trwała 90 minut.
- W tego rodzaju sytuacjach brakuje postaw bardziej stanowczych, które prezentowali Ronald Reagan czy Margaret Thatcher. Jeśli słyszę, że Obama rozmawiał z Putinem półtorej godziny to mam wątpliwości czy to była stanowcza rozmowa - stwierdził Litwiński.
- W przypadku Ukrainy zdecyduje pragmatyzm państw, które kreują politykę międzynarodową, a to źle wróży Ukrainie - dodaje Litwiński. - Mamy naprzeciwko siebie dwie siły. Jedna siła jest dobrze zorganizowana, dość jednorodna w poglądach Rosja z przywódcą, który przez większość Rosjan jest traktowany jako ktoś kto pozwoli im odzyskać dumę narodową. Po drugiej stronie jest państwo w fazie głębokich przeobrażeń. Pytanie, czy po stronie tego słabszego partnera stanie społeczność narodowa. Obawiam się, że nie stanie.
Od 8 rano trwa na Ukrainie powszechna mobilizacja - ogłosił szef Rady Bezpieczeństwa Ukrainy Andrij Parubij. Władze dzwonią do mężczyzn, którzy są zdatni do boju. Przed 10 rosyjskie siły rozpoczęły szturm ukraińskiej bazy marynarki w Sewastopolu - donosi "Ukraińska Prawda".
Na wydarzenia na Krymie zareagowała Turcja. Minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu rozmawiał telefonicznie z szefami dyplomacji USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Podkreślił że stabilność Ukrainy i Krymu ma dla Turcji duże znaczenie. Poinformował jednocześnie, że Turcja podejmie wysiłki w celu utrzymania obecnego kształtu i granic Ukrainy.
Liczący kilkuset żołnierzy oddział rosyjski zmierza do stolicy Krymu, Symferopola - podaje agencja AP.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
- Kryzys krymski nie doprowadzi do otwartego konfliktu, ale może skończyć się destabilizacją tej części Europy - uważa poseł PiS Michał Jach. - Nie sądzę, żeby mogło dojść do konfliktu zbrojnego. Putin zbyt wiele straciłby. Najgorszy wariant, jakiego można się spodziewać, że Putin będzie starał się destabilizować sytuację na Ukrainie, żeby pokazać światu, że to państwo, które nie jest zdolne do samodzielnej egzystencji.
- Moskwa walczy o swoje wpływy, a NATO powinno podjąć stosowną do sytuacji decyzję - powiedziała Joanna Agatowska, wiceprzewodnicząca SLD. - Praprzyczyna to oczywiście potężnie zraniony niedźwiedź, jakim jest Putin. Nie może zaakceptować tego, że w czasie kiedy on organizuje wspaniałe igrzyska w Soczi pod jego nosem dochodzi do przejęcia władzy. Dziś ma się odbyć spotkanie wszystkich przedstawicieli NATO. Rozumiem, że decyzja będzie skonsultowana ze wszystkimi.
- Brak działań oznacza powtórkę z historii - uważa Robert Stankiewicz z Solidarnej Polski. - Jeżeli taki ruch nie nastąpi, to będzie powrót do historii, którą już znamy, że ktoś nie chciał umierać za Gdańsk, ktoś kiedyś pozwolił na Anschluss Austrii.
Arkadiusz Litwiński uważa, że nie należy oczekiwać zdecydowanej reakcji Zachodu w sprawie Ukrainy. Poseł Platformy Obywatelskiej zastrzegł, że to jego własna opinia. Jak mówił, o braku zdecydowania może świadczyć fakt, że rozmowa telefoniczna prezydentów USA i Rosji trwała 90 minut.
- W tego rodzaju sytuacjach brakuje postaw bardziej stanowczych, które prezentowali Ronald Reagan czy Margaret Thatcher. Jeśli słyszę, że Obama rozmawiał z Putinem półtorej godziny to mam wątpliwości czy to była stanowcza rozmowa - stwierdził Litwiński.
- W przypadku Ukrainy zdecyduje pragmatyzm państw, które kreują politykę międzynarodową, a to źle wróży Ukrainie - dodaje Litwiński. - Mamy naprzeciwko siebie dwie siły. Jedna siła jest dobrze zorganizowana, dość jednorodna w poglądach Rosja z przywódcą, który przez większość Rosjan jest traktowany jako ktoś kto pozwoli im odzyskać dumę narodową. Po drugiej stronie jest państwo w fazie głębokich przeobrażeń. Pytanie, czy po stronie tego słabszego partnera stanie społeczność narodowa. Obawiam się, że nie stanie.
Od 8 rano trwa na Ukrainie powszechna mobilizacja - ogłosił szef Rady Bezpieczeństwa Ukrainy Andrij Parubij. Władze dzwonią do mężczyzn, którzy są zdatni do boju. Przed 10 rosyjskie siły rozpoczęły szturm ukraińskiej bazy marynarki w Sewastopolu - donosi "Ukraińska Prawda".
Na wydarzenia na Krymie zareagowała Turcja. Minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu rozmawiał telefonicznie z szefami dyplomacji USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Podkreślił że stabilność Ukrainy i Krymu ma dla Turcji duże znaczenie. Poinformował jednocześnie, że Turcja podejmie wysiłki w celu utrzymania obecnego kształtu i granic Ukrainy.
Liczący kilkuset żołnierzy oddział rosyjski zmierza do stolicy Krymu, Symferopola - podaje agencja AP.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
- Kraje Europy jednak muszą działać szybko - mówił w "Kawiarence politycznej" Radia Szczecin prezes zachodniopomorskiego PSL-u Jarosław Rzepa.
- Kryzys krymski nie doprowadzi do otwartego konfliktu, ale może skończyć się destabilizacją tej części Europy - uważa poseł PiS Michał Jach.
- Moskwa walczy o swoje wpływy, a NATO powinno podjąć stosowną do sytuacji decyzję - mówi Joanna Agatowska, wiceprzewodnicząca SLD.