"Odroczenie" dyrektywy siarkowej będzie trudne, albo niemożliwe - ocenili goście radiowej "Kawiarenki politycznej".
Według dyrektywy, od stycznia każdy statek pływający po Morzu Północnym i Bałtyckim będzie musiał ograniczyć emisję siarki.
- Należy pomyśleć, jak zmusić rząd, by wsparł finansowo armatorów - uważa poseł PiS Michał Jach. - Szweccy armatorzy lobbując doprowadzili do tego, że rząd szwedzki uzyskał zgodę na pewne wsparcie finansowe armatorów w dostosowaniu ich przedsiębiorstw do tej dyrektywy. Rząd Donalda Tuska palcem nie kiwnął w tej kwestii.
- Rząd nikogo nie wsparł, bo nikt o to nie wnioskował - odpowiada poseł PO Arkadiusz Litwiński. Deklaruje, że państwo może sfinansować badania, które miałyby odpowiedzieć na pytanie, jak zmniejszyć koszty dostosowania statków do nowego, ekologicznego paliwa.
- Jeżeli pojawią się takie wnioski, ale przez środowisko biznesowo-naukowe z klucza finansowania "badania i rozwoju" możliwe jest wsparcie opracowań technologii temu służących - stwierdził Litwiński. - Są urządzenia, które mają sprawić, że stare silniki będą mogły wykorzystywać nowe paliwo.
Dostępne dziś rozwiązania są drogie - armatorzy mogą montować warte trzy miliony dolarów filtry lub kupować ponad połowę droższe paliwo.
Największy polski armator - Polska Żegluga Morska ze Szczecina - musi dostosować do nowych przepisów kilka promów.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".