Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Dziennikarze nigdy nie kierowali się chęcią zysku i podniesieniem sprzedaży tygodnika, a o nagraniach podsłuchów pierwszy miał dowiedzieć się szef MSW - tak w magazynie "Radio Szczecin na Wieczór" mówił Cezary Łazarewicz, dziennikarz "Wprost". Fot. Wprost
Dziennikarze nigdy nie kierowali się chęcią zysku i podniesieniem sprzedaży tygodnika, a o nagraniach podsłuchów pierwszy miał dowiedzieć się szef MSW - tak w magazynie "Radio Szczecin na Wieczór" mówił Cezary Łazarewicz, dziennikarz "Wprost". Fot. Wprost
Szczecińscy prawnicy komentują aferę podsłuchową. W opinii Włodzimierza Łyczywka, ujawniła ona nieudolność służb specjalnych, a Bartłomiej Sochański nie wątpi, że redakcja "Wprost" miała obowiązek ujawnić taśmy. Mecenasi mówili o tym w magazynie "Radio Szczecin na Wieczór".
Gościem programu był także dziennikarz tygodnika - Cezary Łazarewicz. Jak tłumaczył, gdy dziennikarze z "Wprost" przesłuchali taśmy, jeszcze tego samego dnia redaktor naczelny poprosił o spotkanie z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem.

- Minister odmówił takiego spotkania. Nie chciał wtedy z nami rozmawiać - podkreślał Łazarewicz.

Zapewnił też, że dziennikarze nigdy nie kierowali się chęcią zysku i podniesieniem sprzedaży tygodnika. Tym samym zaprzeczył pojawiającym się w internecie twierdzeniom, że aferę podsłuchową wywołano dla pieniędzy.

- Ujawniając kulisy tej afery, tygodnik na tym nie zyskał. Być może nawet straci - mówił. - Z tego co wiem, to wycofują się kolejni reklamodawcy.

W opinii byłego prezydenta Szczecina, mecenasa Bartłomieja Sochańskiego, nagrania należało ujawnić.

- Jako podatnik i jako obywatel mam prawo wiedzieć o czym rozmawiają faceci, którzy uważają się za mężów stanu. Mam prawo wiedzieć, jak kupczą naszymi wspólnymi interesami - powiedział Sochański.

Inny prawnik, mecenas Włodzimierz Łyczywek, stwierdził natomiast, że aferą tak naprawdę ekscytują się głównie Polacy, a świat nie jest nią zainteresowany. - Wychodzimy w krzywym zwierciadle przez to, że mamy tak kiepsko działające służby i tak kiepskich polityków, którzy nie umieją trzymać języka za zębami.

W ubiegłym tygodniu "Wprost" ujawnił nagrania rozmowy szefa MSW - Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP - Markiem Belką. Politycy dyskutowali o pomocy banku dla państwa w zamian za dymisję ministra finansów. Rozmowa odbyła się rok temu w warszawskiej restauracji "Sowa&Przyjaciele".

Z kolei w poniedziałek tygodnik opublikował stenogramy rozmów szefa MSZ Radosława Sikorskiego z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim, a także wiceministra środowiska i szefa zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego z biznesmenem Piotrem Wawrzynowiczem.

Jak poinformował portal TVN24, z materiałów ABW i prokuratury wynika, że to menadżer restauracji Łukasz N. miał sam podłożyć urządzenie, które nagrało szefa MSW i prezesa NBP.
- Minister odmówił takiego spotkania. Nie chciał wtedy z nami rozmawiać - podkreślał Łazarewicz.
- Ujawniając kulisy tej afery, tygodnik na tym nie zyskał. Być może na tym straci - mówił. - Z tego co wiem, to wycofują się kolejni reklamodawcy.
- Jako podatnik i jako obywatel mam prawo wiedzieć o czym rozmawiają faceci, którzy uważają się za mężów stanu. Mam prawo wiedzieć, jak kupczą naszymi wspólnymi interesami - powiedział Sochański.
Wychodzimy w krzywym zwierciadle przez to, że mamy tak kiepsko działające służby i tak kiepskich polityków, którzy nie umieją trzymać języka za zębami.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty