Dyspozytor z Gryfina tłumaczył rodzicom dwutygodniowego malucha, który przestał oddychać, jak przywrócić akcję serca - dowiedziało się Radio Szczecin.
Do zdarzenia doszło wczoraj około godziny 19.
- Dziecko się zadusiło, noworodek nie oddycha - relacjonował przez telefon ojciec malucha, który prawdopodobnie przez pomyłkę wykręcił numer straży, zamiast pogotowia.
Dyspozytor, Konrad Bondia poinstruował mężczyznę, jak ma postępować.
- Proszę odwrócić dziecko twarzą w dół, trzymając je cały czas na ręku i delikatnie uderzyć pięć razy między łopatkami - mówił Bondia.
Gdy to nie przyniosło efektu, dyspozytor wydał kolejne instrukcje.
- Proszę pięć razy delikatnie wdmuchnąć powietrze w usta dziecka tak, żeby ustami objąć też jego nos - instruował strażak.
Wtedy dziecko złapało oddech. Cała akcja trwała 50 sekund. Dyżurny dodatkowo wysłał na miejsce karetkę. Konrad Bondia ma niecałe 30 lat, w straży pracuje od roku.
- Dziecko się zadusiło, noworodek nie oddycha - relacjonował przez telefon ojciec malucha, który prawdopodobnie przez pomyłkę wykręcił numer straży, zamiast pogotowia.
Dyspozytor, Konrad Bondia poinstruował mężczyznę, jak ma postępować.
- Proszę odwrócić dziecko twarzą w dół, trzymając je cały czas na ręku i delikatnie uderzyć pięć razy między łopatkami - mówił Bondia.
Gdy to nie przyniosło efektu, dyspozytor wydał kolejne instrukcje.
- Proszę pięć razy delikatnie wdmuchnąć powietrze w usta dziecka tak, żeby ustami objąć też jego nos - instruował strażak.
Wtedy dziecko złapało oddech. Cała akcja trwała 50 sekund. Dyżurny dodatkowo wysłał na miejsce karetkę. Konrad Bondia ma niecałe 30 lat, w straży pracuje od roku.