To wciąż Rosjanie dyktują warunki w sprawie sytuacji na Ukrainie. Tak europoseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Bogusław Liberadzki w "Kawiarence politycznej" skomentował nieobecność polskiego ministra spraw zagranicznych podczas rozmów w Berlinie.
- Rosjanie wyraźnie nadal mają inicjatywę. To Rosjanie mówią z kim mogą usiąść lub nie usiądą - powiedział Liberadzki.
Zdaniem Tomasza Hinca z Prawa i Sprawiedliwości, to Polska nie zadbała o to, aby uczestniczyć w takich spotkaniach. Hinc podkreślił, że o miejsce w dyskusji powinien walczyć szef polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski.
- Nasza rola powinna być dużo bardziej znacząca i nasz głos powinien być słuchany i poprzednie spotkania niestety też tak wyglądały. Tak, jakby gdzieś zeszło powietrze - zaznaczył Hinc.
Poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Litwiński uważa, że nikt, łącznie z Ukraińcami, nie zabiegał o udział Polski w negocjacjach.
- Grono rozmówców jest takie, jakie sobie ci rozmówcy, zwłaszcza wiodący, dobrali. Pewnie licząc, żeby w takim gronie łatwiej było o porozumienie. Zakładam też, że łatwiej też o pacyfikacje niektórych oczekiwań strony ukraińskiej - uważa Litwiński.
Brak Polski w rozmowach skrytykował europoseł Platformy Jacek Saryusz-Wolski. Jego zdaniem na negocjacje bez udziału Polski nie powinna zgodzić się strona ukraińska.
Rozmowy rozpoczną się w niedzielę.
Posłuchaj Kawiarenki politycznej.
Zdaniem Liberadzkiego, to jasny sygnał, że to nadal Putin wybiera partnerów do rozmów i nie czuje konieczności zaproszenia do nich Polaków.
Zdaniem Tomasza Hinca z Prawa i Sprawiedliwości, to Polska nie zadbała o to, aby uczestniczyć w takich spotkaniach. Hinc podkreślił, że o miejsce w dyskusji powinien walczyć szef polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski.