Szczeciński Półmaraton Gryfa nie był półmaratonem. Atestator trasy, czyli osoba odpowiedzialna za jej zmierzenie i decyzję czy spełnia ona wszystkie wymogi, przyznał się do błędu. Zenon Piątek w rozmowie z naszym reporterem wyjaśnił, że na mapach dla organizatora wyznaczył inną trasę niż tę, którą wymierzył w terenie.

O błędzie informowali sami biegacze. Jak twierdzą, według wskazań GPS-ów, przebiegli o około 500 metrów krótszy dystans niż regulaminowe 21 km i 97,5 metra. Dystans był krótszy w rejonie Wałów Chrobrego.

- Wyniki nie mogą być umieszczone w statystykach - mówi Tadeusz Dziekoński z Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Zawodnicy są rozgoryczeni. Wielu z nich uważa, że organizator powinien zwrócić wpisowe, które w zależności od terminu zgłoszenia wynosiło od 60 do 90 złotych. - Moim zdaniem, organizator bierze odpowiedzialność za wszystko. Na forach internetowych nikt nie pozostał wobec tego obojętny - mówią biegacze.

- Na zwrot kosztów nie ma co liczyć, bo sam bieg jednak się odbył - tłumaczy dyrektor Szczecińskiego Półmaratonu Gryfa Jacek Kozłowski. - Pieniądze zostały wydane na organizację. Zawodnik otrzymał pakiet, który miał otrzymać i to nie ma związku z długością trasy.

- Urząd Miejski w Szczecinie, który współfinansował imprezę, nie zamierza wyciągać konsekwencji od organizatora - mówi Robert Grabowski ze szczecińskiego magistratu. - Organizacyjnie impreza udała się. Nieszczęśliwą sytuacją jest indywidualny błąd człowieka. Nie wykluczamy współpracy z Maratończyk Team.

W tegorocznym, 35. Półmaratonie Gryfa wystartowało ponad dwa tysiące zawodników. Wygrał Kenijczyk Joel Maina Mwangi, który pokonał trasę w ciągu jednej godziny, jednej minuty i 16 sekund.