Aresztowany pod zarzutem szpiegostwa prawnik Stanisław S., przez kilka lat zajmował się budową falochronu osłonowego w Świnoujściu.
Zatrudniła go poznańska kancelaria Skoczyński-Wachowiak-Strykowski, która na zlecenie Urzędu Morskiego w Szczecinie kompleksowo zajmowała się obsługą prawną tej inwestycji.
Kancelaria wynajęła biuro w Urzędzie Morskim w Szczecinie, a Stanisław S. pełnił w nim dyżury - powiedział dyrektor Urzędu Morskiego Andrzej Borowiec.
- On wykonywał funkcje pomocnicze, to znaczy głównie pośredniczył w przekazywaniu informacji. Jako aplikant nie wykonywał analiz, opinii i nie podejmował żadnych decyzji - mówi Borowiec.
Stanisław S. miał m.in. dostęp do umów, faktur czy pozwoleń związanych z budową falochronu. Były to ogólnodostępne dokumenty - zapewnia dyrektor Urzędu Morskiego.
- Nie miał dostępu do żadnych dokumentów niejawnych. To były powszechnie dostępne dokumenty, takie które są objęte przepisami o zasadach dostępu. Czyli do których każdy człowiek mógłby mieć dostęp - komentuje Andrzej Borowiec.
Kancelarię Urząd wybrał z wolnej ręki. Andrzej Borowiec tłumaczy, że to dopuszczalna procedura w której brane jest pod uwagę m.in. doświadczenie kancelarii, a nie tylko cena usługi. Proces wyboru kancelarii był dwuetapowy, a w ostatnim brały udział cztery podmioty.
Chcieliśmy porozmawiać z właścicielami poznańskiej kancelarii, jednak w sekretariacie usłyszeliśmy, że komentarza nie będzie.
- Mecenas powiedział, że nie chce się wypowiadać w tej sprawie - poinformowała sekretarka.
Falochron osłonowy, obecnie nazywany falochronem wschodnim ma trzy kilometry długości, a jego budowa kosztowała ok. miliarda złotych. To właśnie do niego będą dobijały statki z gazem.
A Stanisław S. ma podwójne obywatelstwo, polskie i rosyjskie. Ukończył prawo na Uniwersytecie Szczecińskim, a do Szczecina przyjechał na początku lat 90. wraz z rodzicami. W ub. tygodniu zatrzymała go ABW pod zarzutem szpiegostwa.
Kancelaria wynajęła biuro w Urzędzie Morskim w Szczecinie, a Stanisław S. pełnił w nim dyżury - powiedział dyrektor Urzędu Morskiego Andrzej Borowiec.
- On wykonywał funkcje pomocnicze, to znaczy głównie pośredniczył w przekazywaniu informacji. Jako aplikant nie wykonywał analiz, opinii i nie podejmował żadnych decyzji - mówi Borowiec.
Stanisław S. miał m.in. dostęp do umów, faktur czy pozwoleń związanych z budową falochronu. Były to ogólnodostępne dokumenty - zapewnia dyrektor Urzędu Morskiego.
- Nie miał dostępu do żadnych dokumentów niejawnych. To były powszechnie dostępne dokumenty, takie które są objęte przepisami o zasadach dostępu. Czyli do których każdy człowiek mógłby mieć dostęp - komentuje Andrzej Borowiec.
Kancelarię Urząd wybrał z wolnej ręki. Andrzej Borowiec tłumaczy, że to dopuszczalna procedura w której brane jest pod uwagę m.in. doświadczenie kancelarii, a nie tylko cena usługi. Proces wyboru kancelarii był dwuetapowy, a w ostatnim brały udział cztery podmioty.
Chcieliśmy porozmawiać z właścicielami poznańskiej kancelarii, jednak w sekretariacie usłyszeliśmy, że komentarza nie będzie.
- Mecenas powiedział, że nie chce się wypowiadać w tej sprawie - poinformowała sekretarka.
Falochron osłonowy, obecnie nazywany falochronem wschodnim ma trzy kilometry długości, a jego budowa kosztowała ok. miliarda złotych. To właśnie do niego będą dobijały statki z gazem.
A Stanisław S. ma podwójne obywatelstwo, polskie i rosyjskie. Ukończył prawo na Uniwersytecie Szczecińskim, a do Szczecina przyjechał na początku lat 90. wraz z rodzicami. W ub. tygodniu zatrzymała go ABW pod zarzutem szpiegostwa.