Dwa poranione i wychudzone psy udało się odzyskać pracownikom Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Czworonogi były zamknięte w klatkach obok domu właściciela we wsi Truskolas niedaleko Płotów.
Mężczyzna, do którego należały psy miał już wcześniej wyrok w zawieszeniu za znęcanie się nad zwierzętami.
- Amstaffy zamknięte w klatkach nie miały dostępu ani do wody ani do jedzenia - mówi Karolina Winter z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie. - Inspektorzy nalali psom wody. Rzuciły się bardzo łapczywie, co świadczy o tym, że od bardzo dawna nie piły. Przez ogrodzenie wsypaliśmy karmę, która znikała dosłownie w sekundę.
Pracownicy TOZ-u weszli na teren posesji właściciela podczas jego nieobecności. Otworzyli klatki i uwolnili dwa z pięciu uwięzionych psów. W momencie kiedy przenosili następne zwierzęta do swojego samochodu pojawił się mężczyzna.
- Zaczął agresywnie wyrywać psy inspektorom z rąk. Mężczyźnie udało się zabrać trzy psy - powiedziała Winter.
Pracownicy TOZ-u o sprawie poinformowali prokuraturę.
Psy, które udało się uwolnić, są otoczone opieką i mają swoje legowiska. Za zabicie lub znęcanie się nad zwierzętami grożą trzy lata więzienia.
- Amstaffy zamknięte w klatkach nie miały dostępu ani do wody ani do jedzenia - mówi Karolina Winter z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie. - Inspektorzy nalali psom wody. Rzuciły się bardzo łapczywie, co świadczy o tym, że od bardzo dawna nie piły. Przez ogrodzenie wsypaliśmy karmę, która znikała dosłownie w sekundę.
Pracownicy TOZ-u weszli na teren posesji właściciela podczas jego nieobecności. Otworzyli klatki i uwolnili dwa z pięciu uwięzionych psów. W momencie kiedy przenosili następne zwierzęta do swojego samochodu pojawił się mężczyzna.
- Zaczął agresywnie wyrywać psy inspektorom z rąk. Mężczyźnie udało się zabrać trzy psy - powiedziała Winter.
Pracownicy TOZ-u o sprawie poinformowali prokuraturę.
Psy, które udało się uwolnić, są otoczone opieką i mają swoje legowiska. Za zabicie lub znęcanie się nad zwierzętami grożą trzy lata więzienia.