- Walka z żywiołem, ale przede wszystkim z własnymi słabościami. Tak mówią uczestnicy sztafety, która przepłynęła wpław Bałtyk od Dziwnowa do szwedzkiej Kasebergi.
Sześcioosobowa ekipa do celu dotarła w środę, po blisko 70 godzinach zmagań.
- Przez prawie dwie doby był wiatr 5-6, w porywach do 7 w skali Beauforta. Po pierwszej dobie wyglądało na to, że się nie uda i nawet kapitan mówił o niebezpieczeństwie. Chciał zawracać, ale dla mnie była to już osobista sprawa. Powiedziałem, że dopłyniemy do Szwecji mówi Leszek Naziemiec, jeden z uczestników.
Naziemiec przepłynął do tej pory między innymi Kanał La Manche. Teraz planuje udział w zawodach w Murmańsku. 40 pływaków z całego świata będzie się ścigać w Morzu Barentsa na dystansie 1200 metrów. Zawodnicy będą musieli zmierzyć się m.in. z temperaturą wody, która wynosi około sześciu stopni.
- Przez prawie dwie doby był wiatr 5-6, w porywach do 7 w skali Beauforta. Po pierwszej dobie wyglądało na to, że się nie uda i nawet kapitan mówił o niebezpieczeństwie. Chciał zawracać, ale dla mnie była to już osobista sprawa. Powiedziałem, że dopłyniemy do Szwecji mówi Leszek Naziemiec, jeden z uczestników.
Naziemiec przepłynął do tej pory między innymi Kanał La Manche. Teraz planuje udział w zawodach w Murmańsku. 40 pływaków z całego świata będzie się ścigać w Morzu Barentsa na dystansie 1200 metrów. Zawodnicy będą musieli zmierzyć się m.in. z temperaturą wody, która wynosi około sześciu stopni.