W Koszalinie strażnicy miejscy odwiedzili miejsca, w których przebywają bezdomni, m.in. pustostany, śmietniki oraz altanki. Zachęcali i przekonywali, by bezdomni skorzystali z pomocy schroniska. Żaden się na to nie zgodził. Warunkiem pobytu jest stosowanie się do regulaminu i zakaz picia alkoholu.
- Wolę być tu, w pokoju, elegancko. Mam co jeść i mam w co się ubrać - przyznaje kobieta. - Jestem bezdomna, bo po śmierci męża zadłużyłam się. Mam dużą rodzinę, ale każdy ma swoje życie. Jak u każdego, tak jak i u mnie są dni smutne i wesołe. Ale trudno, nie narzekam.
Jak mówi Adam Sadłyk, prezes Towarzystwa imienia świętego Brata Alberta w Koszalinie, każdemu człowiekowi trzeba pomóc. Podkreśla, że głównymi przyczynami bezdomności są nie tylko alkoholizm, narkotyki i pobyt w więzieniu.
- To są osoby, które pozadłużały się. Są osoby niepełnosprawne czy chore psychicznie, które nie mają oparcia w rodzinach, a mają tylko marną rentę socjalną, z której nie są w stanie utrzymać się - wyjaśnia Sadłyk.
W województwie zachodniopomorskim dla ludzi bez dachu nad głową jest prawie 1800 miejsc w schroniskach, noclegowniach i siedzibach organizacji pomocowych.