Polskie stocznie mogłyby uczestniczyły w budowie okrętów podwodnych dla polskiej marynarki wojennej - uważa wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej. Na razie jest jednak za wcześnie, by mówić o tym, w jakim zakresie - podkreślił w Szczecinie Bartosz Kownacki.
Teraz prowadzone są negocjacje z producentami okrętów podwodnych z Francji, Niemiec i Szwecji.
- Rozmowy mogą zakończyć się jeszcze w tym roku, nie jest to jednak termin oficjalny - dodaje wiceminister obrony narodowej. - Robimy research z wszystkimi podmiotami, które są zainteresowane współpracę w zakresie budowy okrętów podwodnych tak, żeby wybrać najlepszą ofertę i żeby podjąć już niedługo decyzję, w którym kierunku pójdziemy. Mam nadzieję, że kluczowe decyzje w tym roku zostaną podjęte. Maj i czerwiec są bardzo intensywne w tej sprawie.
W najbliższym czasie przedstawiciele rządu odwiedzą stocznie budujące okręty w Szwecji i Niemczech.
- Mamy ambicję, żeby w ramach naszych możliwości, bo oczywiście tak dużego przedsięwzięcia nasze stocznie nie byłyby w stanie zrobić, my nigdy nie produkowaliśmy samodzielnie okrętów podwodnych. Będę prowadził rozmowy z wiceministrami obrony Niemiec i Szwecji odpowiedzialnymi za przemysł i modernizację armii i będziemy szukali rozwiązania, które będzie najbardziej korzystne dla polskiej armii i polskiego przemysłu - zapewnia Kownacki.
Polska musi wymienić flotę okrętów podwodnych ponieważ wszystkie jednostki, którymi dysponuje są przestarzałe. Marynarka Wojenne chce kupić trzy jednostki. Wartość kontraktu szacuje się na 10 miliardów złotych.
- Rozmowy mogą zakończyć się jeszcze w tym roku, nie jest to jednak termin oficjalny - dodaje wiceminister obrony narodowej. - Robimy research z wszystkimi podmiotami, które są zainteresowane współpracę w zakresie budowy okrętów podwodnych tak, żeby wybrać najlepszą ofertę i żeby podjąć już niedługo decyzję, w którym kierunku pójdziemy. Mam nadzieję, że kluczowe decyzje w tym roku zostaną podjęte. Maj i czerwiec są bardzo intensywne w tej sprawie.
W najbliższym czasie przedstawiciele rządu odwiedzą stocznie budujące okręty w Szwecji i Niemczech.
- Mamy ambicję, żeby w ramach naszych możliwości, bo oczywiście tak dużego przedsięwzięcia nasze stocznie nie byłyby w stanie zrobić, my nigdy nie produkowaliśmy samodzielnie okrętów podwodnych. Będę prowadził rozmowy z wiceministrami obrony Niemiec i Szwecji odpowiedzialnymi za przemysł i modernizację armii i będziemy szukali rozwiązania, które będzie najbardziej korzystne dla polskiej armii i polskiego przemysłu - zapewnia Kownacki.
Polska musi wymienić flotę okrętów podwodnych ponieważ wszystkie jednostki, którymi dysponuje są przestarzałe. Marynarka Wojenne chce kupić trzy jednostki. Wartość kontraktu szacuje się na 10 miliardów złotych.
- Rozmowy mogą zakończyć się jeszcze w tym roku, nie jest to jednak termin oficjalny - dodaje wiceminister obrony narodowej.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Pany mają gest! By napić się piwa - kupują browar.
Zamiast budować stocznię dla wyprodukowania 3 łódek podwodnych może lepiej wybudować fabrykę limuzyn?
Zbyt i popyt gwarantowany - rządówki traktują je jak jednorazówki, a i może jakieś NORMALNE ludzie toto kupią, więc taka inwestycja może byc opłacalna.
@Jan Nowak
Stoczni nie trzeba budować, ona jest już dawno zbudowana. Trzeba uruchomić w niej większą produkcję niż obecnie. Okręty podwodne to nie są jedyne duże jednostki które miałyby w niej powstać. Już zapowiedziano budowę dwóch promów dla PŻB i czterech dla PŻM.
a ja tak już od pewnego czasu obserwuję wpisy osoby podpisującej Jan Nowak (osób komentujących nie jest aż tak dużo) i można spokojnie stwierdzić, że ta osoba jest posłem PO lub Nowoczesnej, gdyż w swoich komentarzach reprezentuje odpowiednio niski poziom sensowności stwierdzeń i czy też trafności myśli nie chciałbym tu odwoływać się do słowa inteligencja, gdyż w tym przypadku byłoby to dużym nadużyciem
Polskie stocznie mógłby wziąć udział w budowie Gwiazdy Śmierci. Ale jeszcze za wcześnie na konkrety.