Studia z Bezpieczeństwa Wodnego nie są zagrożone - uspokaja wiceprezes WOPR Województwa Zachodniopomorskiego. Stowarzyszenie regionalnych ratowników jest w sporze z zarządem głównym Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ta sprawa jednak nie wpłynie na organizację pierwszych w Polsce studiów kształcących specjalistów ds. bezpieczeństwa wodnego - tłumaczy Apoloniusz Kurylczyk, wiceprezes WOPR Województwa Zachodniopomorskiego. Jak dodaje, nauka - zgodnie z planem - rozpocznie się w październiku.
- 18 osób odebrało już decyzję o przyjęciu na studia. Mogę podzielić się entuzjazmem, że na Uniwersytecie powstaje nowy kierunek i mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie słowo i kierunek będzie rozwijany, a studentów będzie coraz więcej - powiedział Kurylczyk.
Kierunek Bezpieczeństwo Wewnętrzne po raz pierwszy zostanie uruchomiony w nadchodzącym roku akademickim na Uniwersytecie Szczecińskim. Pomysłodawcą 3-letnich studiów dziennych jest zachodniopomorskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Regionalne WOPR zostało usunięte z centralnych struktur, bo nie zapłaciło zarządowi głównemu kilkunastu tysięcy złotych składek. Pieniądze, według zachodniopomorskich ratowników, pokryły koszty zagranicznych wyjazdów, podczas których reprezentowali oni Polskę. Władze centralne takiego tłumaczenia jednak nie uznały, a oprócz wykreślenia ze swoich struktur, nakazały oddać część sprzętu, np. łodzie i silniki. Według zapewnień, na pewno nie zniknie on z zachodniopomorskich plaż w trakcie trwającego sezonu.
- 18 osób odebrało już decyzję o przyjęciu na studia. Mogę podzielić się entuzjazmem, że na Uniwersytecie powstaje nowy kierunek i mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie słowo i kierunek będzie rozwijany, a studentów będzie coraz więcej - powiedział Kurylczyk.
Kierunek Bezpieczeństwo Wewnętrzne po raz pierwszy zostanie uruchomiony w nadchodzącym roku akademickim na Uniwersytecie Szczecińskim. Pomysłodawcą 3-letnich studiów dziennych jest zachodniopomorskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Regionalne WOPR zostało usunięte z centralnych struktur, bo nie zapłaciło zarządowi głównemu kilkunastu tysięcy złotych składek. Pieniądze, według zachodniopomorskich ratowników, pokryły koszty zagranicznych wyjazdów, podczas których reprezentowali oni Polskę. Władze centralne takiego tłumaczenia jednak nie uznały, a oprócz wykreślenia ze swoich struktur, nakazały oddać część sprzętu, np. łodzie i silniki. Według zapewnień, na pewno nie zniknie on z zachodniopomorskich plaż w trakcie trwającego sezonu.