W sporze "mieszkańcy kontra IPN" opowiada się po stronie Instytutu. Michał Jach z PiS odpowiadał w "Rozmowach pod krawatem" na pytanie o konflikt w Drawsku Pomorskim.
Instytut Pamięci Narodowej chce usunięcia pomnika - dokładnie dwóch czołgów T-34 - poświęconych bohaterstwu Armii Czerwonej. A w ankiecie na stronie tamtejszego urzędu, niemal wszyscy głosujący opowiedzieli się za pozostawieniem ich na miejscu. Zdaniem posła z naszego regionu, to IPN ma rację.
- Jeżeli mieszkańcy chcą sobie postawić gdzieś czołg jako atrakcję turystyczną, to proszę bardzo, jestem za tym. Natomiast jeżeli chodzi o utrzymywanie pomników posowieckich, to nie jest pomnik bohaterów Polski, wyzwolicieli. To jest symbol podporządkowania Drawska czy też regionu komunizmowi. Dlatego zgadzam się z IPN-em - mówił Michał Jach.
W przyszłą niedzielę - 22 października, wchodzi w życie ustawa dekomunizacyjna, w myśl której władze lokalne są zobowiązane do usuwania pomników poświęconych komunizmowi. Samorządy mają na to rok. Ten z Drawska Pomorskiego zapewniał w mediach, że zrobi wszystko, żeby w jakiejś formie czołgi T-34 w centrum miasta zostały.
- Jeżeli mieszkańcy chcą sobie postawić gdzieś czołg jako atrakcję turystyczną, to proszę bardzo, jestem za tym. Natomiast jeżeli chodzi o utrzymywanie pomników posowieckich, to nie jest pomnik bohaterów Polski, wyzwolicieli. To jest symbol podporządkowania Drawska czy też regionu komunizmowi. Dlatego zgadzam się z IPN-em - mówił Michał Jach.
W przyszłą niedzielę - 22 października, wchodzi w życie ustawa dekomunizacyjna, w myśl której władze lokalne są zobowiązane do usuwania pomników poświęconych komunizmowi. Samorządy mają na to rok. Ten z Drawska Pomorskiego zapewniał w mediach, że zrobi wszystko, żeby w jakiejś formie czołgi T-34 w centrum miasta zostały.