Śmiertelnie pobił mężczyznę, który zwrócił mu uwagę, by nie jechał chodnikiem - teraz rowerzysta Sebastian Z. stanął przed szczecińskim sądem. Zawarł ugodę z rodziną, ale proces trwa. Sebastian Z. walczy o łagodną karę.
- Tłumaczył, że nie spodziewał się, iż po zadaniu jednego ciosu doprowadzi do śmierci człowieka - relacjonuje Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie.
- Oskarżony do czynu nie przyznał się aczkolwiek nie zaprzeczył, że zadał feralny cios. Natomiast konsekwentnie twierdzi, że nie było jego zamiarem pozbawienie życia pokrzywdzonego - dodał Michał Tomala.
Teraz dla oskarżonego gra toczy się o kwalifikację czynu - obecnie mężczyzna jest oskarżony o pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to od 5 lat więzienia do dożywocia. Obrona wnosi o nieumyślne spowodowanie śmierci za co grozi od roku do 5 lat więzienia.
Przed rozprawą doszło do zawarcia ugody - oskarżony zapłaci rodzinie 50 tys złotych. To jednak nie jest ostateczne zadośćuczynienie, jakiego może się domagać rodzina.
- To pozwoli na sprawiedliwe i szybkie skończenie procesu karnego, aby można było założyć sprawę cywilną o zadośćuczynienie i odszkodowanie w znacznie większym zakresie - mówi Adwokat Michał Lizak, pełnomocnik pokrzywdzonych.
Do tragicznego zdarzenia doszło 23 sierpnia w Szczecinie, w okolicy placu Szarych Szeregów. Pan Robert wracał z koncertu, zwrócił uwagę jadącemu chodnikiem rowerzyście. Doszło do szarpaniny. Sebastian Z. zszedł z roweru i uderzył pięścią przechodnia. Mężczyzna upadając uderzył głową w murek.
Oskarżony pojechał do restauracji. A pogotowie powiadomili przechodnie. W wyniku obrażeń - m.in. stłuczenia czaszki - po kilku dniach 47-latek zmarł w szpitalu. Sebastian Z. z mediów dowiedział się o zdarzeniu i że jest poszukiwany. Dopiero wtedy zgłosił się do prokuratury.