Osłabianie pozycji prezydenta nie jest dobrym rozwiązaniem dla opcji rządzącej - tak decyzję Senatu o odrzuceniu wniosku Andrzeja Dudy o przeprowadzenie referendum konstytucyjnego komentuje politolog Uniwersytetu Szczecińskiego, profesor Maciej Drzonek.
Prezydent chciał, aby 10 i 11 listopada Polacy wypowiedzieli się na temat kierunków zmian w ustawie zasadniczej.
- Od pewnego czasu było widać, że dawne zaplecze partyjne Andrzeja Dudy nie jest tym pomysłem szczególnie zafascynowane - uważa profesor Drzonek. - Jeżeli przez ostatnich kilka miesięcy było widać, że machina partyjna Prawa i Sprawiedliwości nie do końca jest tym zainteresowana, to - moim zdaniem - trzeba było jakoś negocjować.
Jak tłumaczy politolog, można było na przykład przesunąć referendum na przyszły rok i połączyć z wyborami do Parlamentu Europejskiego. - Opozycja zapewne stwierdzi, że PiS "utarł nosa" Andrzejowi Dudzie, ale osłabianie jego pozycji nie leży w interesie tej partii - dodaje Drzonek. - Przecież jest on naturalnym kandydatem do reelekcji w 2020 roku.
Wyrażenie zgody przez Senat było niezbędnym warunkiem rozpisania referendum. Większość senatorów wstrzymała się od głosu.
- Od pewnego czasu było widać, że dawne zaplecze partyjne Andrzeja Dudy nie jest tym pomysłem szczególnie zafascynowane - uważa profesor Drzonek. - Jeżeli przez ostatnich kilka miesięcy było widać, że machina partyjna Prawa i Sprawiedliwości nie do końca jest tym zainteresowana, to - moim zdaniem - trzeba było jakoś negocjować.
Jak tłumaczy politolog, można było na przykład przesunąć referendum na przyszły rok i połączyć z wyborami do Parlamentu Europejskiego. - Opozycja zapewne stwierdzi, że PiS "utarł nosa" Andrzejowi Dudzie, ale osłabianie jego pozycji nie leży w interesie tej partii - dodaje Drzonek. - Przecież jest on naturalnym kandydatem do reelekcji w 2020 roku.
Wyrażenie zgody przez Senat było niezbędnym warunkiem rozpisania referendum. Większość senatorów wstrzymała się od głosu.