Wielonarodowy Korpus Północno-Wschodni – międzynarodowy wyższy związek taktyczny Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego z siedzibą w Szczecinie bardzo się zmienił na przestrzeni lat, ale jego strategiczna funkcja nadal jest kluczowa dla bezpieczeństwa - mówili goście audycji Radio Szczecin na Wieczór.
We wtorek duńsko-niemiecko-polska jednostka obchodziła 19. rocznicę powołania do życia. Jak mówi komandor rezerwy Artur Bilski - to jeden z ważniejszych punktów w strukturze dowodzenia NATO.
- Początkowo Korpus był bardziej ideą polityczną, a nie wojskową. Był próbą przyciągania NATO do Polski, gdy powstawał, niewielu zakładało, że ewolucja przebiegnie w tym kierunku, że będziemy mieli tak poważne dowództwo, odpowiedzialne za bezpieczeństwo w Europie środkowo-wschodniej - zaznaczył komandor Bilski.
W miniony wtorek dowodzenie jednostką objął gen. Sławomir Wojciechowski. Absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Obrony Przeciwlotniczej w Koszalinie przejął obowiązki po Niemcu Manfredzie Hofmannie, który odszedł na emeryturę. Jak mówi, to nie tylko olbrzymie wyzwanie ale i odpowiedzialność.
- Nie jest tajemnicą, że udało nam się osiągnąć zdolność do bycia jednostką wysokiej gotowości, czyli działamy w trybie dni. Mamy możliwości i zdolności do przemieszczania się na duże odległości, nawiązywania łączności i kierowania wieloma związkami taktycznymi, takimi jak 12. Dywizja. To są rzeczy, które osiągnęliśmy, ale trzeba udowodnić, że rzeczywiście jesteśmy tak dobrzy, jak mówimy - dodał gen. Wojciechowski.
Stanowisko najważniejszego oficera w korpusie jest obsadzane rotacyjnie co trzy lata przez polskich i niemieckich generałów. Dowodzą prawie 400-osobowym sztabem.
- Początkowo Korpus był bardziej ideą polityczną, a nie wojskową. Był próbą przyciągania NATO do Polski, gdy powstawał, niewielu zakładało, że ewolucja przebiegnie w tym kierunku, że będziemy mieli tak poważne dowództwo, odpowiedzialne za bezpieczeństwo w Europie środkowo-wschodniej - zaznaczył komandor Bilski.
W miniony wtorek dowodzenie jednostką objął gen. Sławomir Wojciechowski. Absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Obrony Przeciwlotniczej w Koszalinie przejął obowiązki po Niemcu Manfredzie Hofmannie, który odszedł na emeryturę. Jak mówi, to nie tylko olbrzymie wyzwanie ale i odpowiedzialność.
- Nie jest tajemnicą, że udało nam się osiągnąć zdolność do bycia jednostką wysokiej gotowości, czyli działamy w trybie dni. Mamy możliwości i zdolności do przemieszczania się na duże odległości, nawiązywania łączności i kierowania wieloma związkami taktycznymi, takimi jak 12. Dywizja. To są rzeczy, które osiągnęliśmy, ale trzeba udowodnić, że rzeczywiście jesteśmy tak dobrzy, jak mówimy - dodał gen. Wojciechowski.
Stanowisko najważniejszego oficera w korpusie jest obsadzane rotacyjnie co trzy lata przez polskich i niemieckich generałów. Dowodzą prawie 400-osobowym sztabem.