Pensje wypłacamy w terminie, święta będą spokojne, a w ostatnim czasie zmniejszyliśmy poziom przeterminowanych zobowiązań - uspokaja Robert Kowalski, prezes Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia".
To odpowiedź na zarzuty jakie pojawiły się w liście otwartym związków zawodowych, które krytykują rząd za to, że nie zajmuje się Morską Stocznią Remontową "Gryfia". Uważają, że firma ma coraz większe problemy, w tym zachwianą płynność finansową.
To, że na niektóre projekty mamy finansowanie, a na inne dopiero je załatwiamy jest normalne - mówi prezes Kowalski.
- To, że na bieżąco musimy organizować finansowanie na kolejne nasze projekty jest naturalną dla stoczni sytuacją - zaznacza.
Związki zawodowe - pod listem otwartym podpisało się 6 przedstawicieli central związkowych działających w Gryfii - uważają, że jest mało pracy dla stoczniowców i boją się o przyszłość zakładu.
- Jest brak statków, brak pracy, jakieś dziwne plany restrukturyzacyjne - wylicza Bartłomiej Szmyt z Solidarności.
Władze stoczni przyznają, że koniunktura na rynku remontów statków nie jest najlepsza. Zarząd przewiduje, że przyszłym roku zamówień będzie więcej.
- Jest mało zamówień, rozmawiamy z armatorami i brokerami, wiemy, że armatorzy przesuwają remonty na kolejne lata - dodał prezes Kowalski.
Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej komentując list otwarty związków zawodowych zwróciło uwagę, że za rządów PO-PSL zakład został częściowo wyprzedany i zdewastowany. Na odbudowę potrzeba czasu. Ministerstwo liczy, że planowane połączenie Gryfii i Stoczni Szczecińskiej da impuls do rozwoju zakładu.
To, że na niektóre projekty mamy finansowanie, a na inne dopiero je załatwiamy jest normalne - mówi prezes Kowalski.
- To, że na bieżąco musimy organizować finansowanie na kolejne nasze projekty jest naturalną dla stoczni sytuacją - zaznacza.
Związki zawodowe - pod listem otwartym podpisało się 6 przedstawicieli central związkowych działających w Gryfii - uważają, że jest mało pracy dla stoczniowców i boją się o przyszłość zakładu.
- Jest brak statków, brak pracy, jakieś dziwne plany restrukturyzacyjne - wylicza Bartłomiej Szmyt z Solidarności.
Władze stoczni przyznają, że koniunktura na rynku remontów statków nie jest najlepsza. Zarząd przewiduje, że przyszłym roku zamówień będzie więcej.
- Jest mało zamówień, rozmawiamy z armatorami i brokerami, wiemy, że armatorzy przesuwają remonty na kolejne lata - dodał prezes Kowalski.
Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej komentując list otwarty związków zawodowych zwróciło uwagę, że za rządów PO-PSL zakład został częściowo wyprzedany i zdewastowany. Na odbudowę potrzeba czasu. Ministerstwo liczy, że planowane połączenie Gryfii i Stoczni Szczecińskiej da impuls do rozwoju zakładu.