Aparaty słuchowe po pułkowniku Andrzeju Kiszce trafią do kapitana Jerzego Stawskiego ps. "Lubicz". Udało się uzbierać 3 tysiące złotych. Pieniądze otrzyma pani Mirosława, czyli wdowa po Andrzeju Kiszce. Kupi za nie opał na zimę.
- Taki szybki odzew, taka hojność... Zaskoczył mnie czas w jakim to zrobiliśmy. Wszystkim darczyńcom pragnąłbym serdecznie podziękować, także za wpłaty 2-złotowe. Bo tak naprawdę nie ma znaczenia suma, ale ma znaczenie to, że ktoś zdecydował się wesprzeć naszych bohaterów, kombatantów - podkreślił Piotr Maletka.
Pułkownik Andrzej Kiszka po II Wojnie Światowej ukrywał się przez 8 lat we własnoręcznie zrobionym leśnym bunkrze. Schwytany przez Służbę Bezpieczeństwa - po odbyciu kary więzienia - przyjechał na Pomorze Zachodnie. Mieszkał w Siennie Dolnym w powiecie łobeskim.
Z kolei kapitan Jerzy Stawski był podkomendantem Stanisława "Warszyca" Sojczyńskiego. Mieszka obecnie w Łodzi.