Po Marszach Niepodległości w Szczecinie, Warszawie i Wrocławiu eksperci "Radia Szczecin na Wieczór" pozytywnie oceniają ten, który odbył się w naszym mieście.
- Byłem naprawdę zdumiony, jak pięknie biało-czerwone morze wyglądało na placu Solidarności. Jest to wspaniałe miejsce do przeprowadzenia tego typu wydarzeń. Jesteśmy zadowoleni z frekwencji mimo, że nie przykładaliśmy do niej wielkiej wagi. Albowiem w tym roku uważaliśmy, że najważniejsza jest formacja uczestników szczecińskiego Marszu Niepodległości i przyjęcie naszego hasła "Rodzina siłą narodu" - mówił Rudzki.
Frekwencja mogła być niższa niż w ubiegłym roku, ale nie to jest najważniejsze - dodał Grzegorz Kozak, prezes szczecińskiego okręgu Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i wiceprezes Porozumienia Środowisk Patriotycznych.
- W ubiegłym roku była okrągła rocznica stulecia odzyskania niepodległości. Dlatego w tym roku - według policji - było około 5 tysięcy uczestników. Jest to dużo, jesteśmy zadowoleni. Staramy się zawsze uatrakcyjnić nasz marsz. W tym roku był zabytkowy Sokół i dwa Dodge, w których jechali weterani podziemia niepodległościowego oraz ludzie ranni w wypadkach grudniowych 1970 roku - mówił Kozak.
Warszawski Marsz Niepodległości był dziesiątym, który przeszedł ulicami stolicy. Jednak najwięcej mówiło się o marszu wrocławskim, który zakończył się jego rozwiązaniem, utarczkami z policją i zatrzymaniami. Rannych zostało pięć osób, w tym trzech policjantów.
W Szczecinie było spokojnie. Oficjalne miejskie uroczystości odbyły się na placu Szarych Szeregów przy popiersiu marszałka Józefa Piłsudskiego.