Niemiecki land Meklemburgia-Pomorze Przednie przedłużyła zakaz wjazdów jednodniowych na swoje terytorium w związku z epidemią. Jeżeli nie mamy wykupionego noclegu grozi nam kara od 150 do 2 tys. euro.
Politycy Platformy Obywatelskiej nie protestują, gdy rząd landu wprowadza restrykcje. Inaczej się dzieje, gdy robi to polski rząd - mówi radny sejmiku województwa z Prawa i Sprawiedliwości, Zbigniew Bogucki.
- Chciałbym zwrócić uwagę, że polscy politycy z Platformy Obywatelskiej, gdy polski rząd z powodów epidemicznych zamykał granice, protestowali razem z politykami ze strony niemieckiej, a dzisiaj nie potrafią robić tego samego w drugą stronę. Nie chciałbym rozstrzygać słuszności czy niesłuszności tego rozwiązania, tylko mówię o pewnej równowadze i wzajemności. A tej wzajemności ewidentnie brakuje i nie dostrzegają tego politycy Platformy Obywatelskiej - ocenił Bogucki.
Do landu, który graniczy z naszym województwem nie można jeździć na rowerze i robić tam zakupów.
- Jest w prawie międzynarodowym podstawowa zasada: zasada wzajemności, czyli równego traktowania się. Przypominam protesty samorządowców, polityków PO, m.in. pana Geblewicza, którzy mówili, żeby otwierać przejścia graniczne i polski rząd to zrobił. Mam nadzieję, że pan Geblewicz z równie wielkim zacięciem i zapałem będzie protestował na granicy Meklemburgii i będzie nawoływał swoją koleżankę zza Odry, żeby jak najszybciej otworzyła granice, chociaż tego nie widzę, a stan też trwa dłuższy czas - dodał.
Zakaz jednodniowych wycieczek do Meklemburgii ma obowiązywać do następnego spotkania rządu tego landu z przedsiębiorcami, samorządami i związkami zawodowymi, które zaplanowano na 4 sierpnia.
Wtedy - być może - nastąpią zmiany. Inaczej jest w Brandenburgii i Berlinie; tam można jeździć na jeden dzień.
- Chciałbym zwrócić uwagę, że polscy politycy z Platformy Obywatelskiej, gdy polski rząd z powodów epidemicznych zamykał granice, protestowali razem z politykami ze strony niemieckiej, a dzisiaj nie potrafią robić tego samego w drugą stronę. Nie chciałbym rozstrzygać słuszności czy niesłuszności tego rozwiązania, tylko mówię o pewnej równowadze i wzajemności. A tej wzajemności ewidentnie brakuje i nie dostrzegają tego politycy Platformy Obywatelskiej - ocenił Bogucki.
Do landu, który graniczy z naszym województwem nie można jeździć na rowerze i robić tam zakupów.
- Jest w prawie międzynarodowym podstawowa zasada: zasada wzajemności, czyli równego traktowania się. Przypominam protesty samorządowców, polityków PO, m.in. pana Geblewicza, którzy mówili, żeby otwierać przejścia graniczne i polski rząd to zrobił. Mam nadzieję, że pan Geblewicz z równie wielkim zacięciem i zapałem będzie protestował na granicy Meklemburgii i będzie nawoływał swoją koleżankę zza Odry, żeby jak najszybciej otworzyła granice, chociaż tego nie widzę, a stan też trwa dłuższy czas - dodał.
Zakaz jednodniowych wycieczek do Meklemburgii ma obowiązywać do następnego spotkania rządu tego landu z przedsiębiorcami, samorządami i związkami zawodowymi, które zaplanowano na 4 sierpnia.
Wtedy - być może - nastąpią zmiany. Inaczej jest w Brandenburgii i Berlinie; tam można jeździć na jeden dzień.
- Nie chciałbym rozstrzygać słuszności czy niesłuszności tego rozwiązania, tylko mówię o pewnej równowadze i wzajemności. A tej wzajemności ewidentnie brakuje i nie dostrzegają tego politycy Platformy Obywatelskiej - ocenił Bogucki.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Oczywiście, że muszą być protesty, koniecznie w tym samym składzie, w którym protestowano o otwarcie polskich granic - czyli, obowiązkowo muszą się pojawić, m.in. O. Geblewicz, A. Marchewka, R. Trzaskowski, czy K. Kotula...
szkoda, szczególnie latem jeżeli myślimy o dzieciach kiedy można skorzystać z przygranicznych atrakcji ,a przecież Niemcy jeżdżą do nas ; można w zasadzie pojechać ale znając realia i zasadniczą postawę niemieckiej policji to może być bardzo droga wycieczka:)
@Stetinensis poczekaj będą protestować jak komuś przypomni się ,że winny zamknięciu granic jest Prezes albo gorzej winni są Prezes i jego kot :)