Związkowcy interweniują w rządzie w sprawie zagospodarowania historycznej świetlicy stoczniowej.
Przedstawiciele "Solidarności" w piśmie do ministra kultury Piotra Glińskiego skarżą się na działanie Instytutu Dziedzictwa Solidarności, który miał koordynować sprawę. Budynek należy do miasta, miał go przejąć właśnie IDS, a do tej pory do tego nie doszło. Zdaniem związkowców za impas odpowiada Instytut, który podlega centralnym władzom "Solidarności".
Szef Zarządu NSZZ Solidarność Pomorza Zachodniego Mieczysław Jurek w "Rozmowach pod Krawatem" podkreślił, że sprawa trwa już kilkanaście miesięcy.
- Szkopuł polega na tym, że my jako Szczecin, nie mamy ani wiedzy ani możliwości wpływu na tę sytuację. Jesteśmy skazani na łaskę czy niełaskę albo komisji krajowej albo IDS-u jako instytucji, która jest kierowana w stu procentach przez ludzi z Gdańska. Dlatego pozwoliłem sobie na napisanie takiego listu do pana premiera - mówi Jurek.
Świetlica stoczniowa to miejsce, gdzie w sierpniu 1980 roku podpisano - wcześniej niż w Gdańsku - porozumienia, na mocy których powstała NSZZ "Solidarność". Na jej zagospodarowanie i remont rząd chce przeznaczyć 70 milionów złotych.
Szef Zarządu NSZZ Solidarność Pomorza Zachodniego Mieczysław Jurek w "Rozmowach pod Krawatem" podkreślił, że sprawa trwa już kilkanaście miesięcy.
- Szkopuł polega na tym, że my jako Szczecin, nie mamy ani wiedzy ani możliwości wpływu na tę sytuację. Jesteśmy skazani na łaskę czy niełaskę albo komisji krajowej albo IDS-u jako instytucji, która jest kierowana w stu procentach przez ludzi z Gdańska. Dlatego pozwoliłem sobie na napisanie takiego listu do pana premiera - mówi Jurek.
Świetlica stoczniowa to miejsce, gdzie w sierpniu 1980 roku podpisano - wcześniej niż w Gdańsku - porozumienia, na mocy których powstała NSZZ "Solidarność". Na jej zagospodarowanie i remont rząd chce przeznaczyć 70 milionów złotych.