Wyjazdy do pracy za granicą czy w prywatnych polskich klinikach - jak mówił rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego Bogusław Machaliński, to jedne z powodów, dla których wciąż może brakować lekarzy w publicznych szpitalach.
Rektor zwracał uwagę, że zarówno PUM, jak i inne polskie uczelnie, sukcesywnie przyjmują więcej osób na studia. Jednocześnie dbając o jakość kształcenia.
Profesor Machaliński zwracał jednak uwagę, że nie rozwiązuje to automatycznie problemu braku lekarzy w publicznych placówkach.
- Jako państwo łożymy środki finansowe, zapewniamy 6 lat czy nawet 7 - łącznie ze stażem podyplomowym - wielokierunkowego i wyczerpującego kształcenia, a część naszych absolwentów wyjeżdża do Szwecji, Norwegii, Danii, czy do innych krajów. Inna jest rzecz jeszcze taka, że w niektórych specjalizacjach mamy mniej kandydatów, mniej chętnych. Największe deficyty mamy w obrębie chirurgii i chorób wewnętrznych - tłumaczył prof. Machaliński.
Rektora PUM-u w "Rozmowie pod Krawatem" pytaliśmy też o możliwość zatrudniania lekarzy ze Wschodu. Profesor Machaliski zwracał uwagę na różnice w kształceniu. Przyznał, że z doświadczeń jego uczelni wynika, że egzamin nostryfikacyjny zdały dwie osoby na kilkunastu kandydatów, którzy do niego przystąpili.
Profesor Machaliński zwracał jednak uwagę, że nie rozwiązuje to automatycznie problemu braku lekarzy w publicznych placówkach.
- Jako państwo łożymy środki finansowe, zapewniamy 6 lat czy nawet 7 - łącznie ze stażem podyplomowym - wielokierunkowego i wyczerpującego kształcenia, a część naszych absolwentów wyjeżdża do Szwecji, Norwegii, Danii, czy do innych krajów. Inna jest rzecz jeszcze taka, że w niektórych specjalizacjach mamy mniej kandydatów, mniej chętnych. Największe deficyty mamy w obrębie chirurgii i chorób wewnętrznych - tłumaczył prof. Machaliński.
Rektora PUM-u w "Rozmowie pod Krawatem" pytaliśmy też o możliwość zatrudniania lekarzy ze Wschodu. Profesor Machaliski zwracał uwagę na różnice w kształceniu. Przyznał, że z doświadczeń jego uczelni wynika, że egzamin nostryfikacyjny zdały dwie osoby na kilkunastu kandydatów, którzy do niego przystąpili.