Mamy mieszane uczucia odnośnie propozycji rządu - mówi wiceprzewodniczący Solidarności Rolników Indywidualnych Edward Kosmal. Przypomnijmy, Minister Rolnictwa Henryk Kowalczyk zapowiedział dopłaty dla rolników hodujących pszenicę i kukurydzę, którzy mieli ponieść straty w związku z wojną na Ukrainie. Przedstawione rozwiązania wykluczą wielu rolników - mówi Kosmal.
Propozycje ministra Kowalczyka nie współgrają z rzeczywistością - tak mówią rolnicy pytani o dzisiejsze, zapowiedziane dopłaty do zbóż. Większość upraw, zwłaszcza w województwie zachodniopomorskim jest większa - zauważa Stanisław Barna, rolnik z Żelisławia. - Średnio u nas w województwie to 32 hektary, jesteśmy większymi rolnikami, dlaczego mamy nie mieć zrekompensowanych dużych strat, które ponieśliśmy z powodów drogich nawozów i cen zbóż.
Dzisiejsze zapowiedzi ministra Henryka Kowalczyka nie uspokoiły rolników, którzy zapowiadają dalsze protesty - najbliższy ma odbyć się we wtorek, 14. lutego.
Przypomnijmy, Minister Rolnictwa Henryk Kowalczyk zapowiedział dopłaty dla rolników hodujących pszenicę i kukurydzę, którzy mieli ponieść straty w związku z wojną na Ukrainie. Wielkość dopłaty ma być uzależniona od powierzchni upraw danego rolnika i będzie wynosić do 60 procent wartości wyliczonego plonu. Ma również różnić się w danych województwach - na największe kwoty mogą liczyć rolnicy z województw graniczących z Ukrainą.