Słowa srebrnej medalistki olimpijskiej w kolarstwie torowym Darii Pikulik o braku wsparcia ze strony Polskiego Związku Kolarskiego spowodowały, że coraz więcej kolarzy mówi otwarcie o problemach finansowych.
- Bardzo trudne pytanie, ale: nie - jak mówi Natalia Pindera, dwukrotna mistrzyni Polski w kolarstwie grawelowym: - Każdy doszedł do wszystkiego sam. Aby wystartować w mistrzostwach Polski lub jakichkolwiek mistrzostwach świata, trzeba posiadać licencję kolarską, którą faktycznie otrzymujemy z PZKOL-u. Jednak na tym nasza współpraca i historia się kończy, bo całą resztę finansujemy sobie sami.
Polski Związek Kolarstwa sprzedaje stroje kolarskie za 2000 zł, nie dość, że nie pomaga to jeszcze kasuje. Ja nawet nie chcę tracić czasu na rozmowy. Zero pomocy... - dodaje Marek Rupiński, kolarski ultramaratończyk, lider klasyfikacji Pucharu Świata.
- Zwróciłem się do pana prezesa Najwyższej Izby Kontroli z prośbą o przeprowadzenie pilnej i doraźnej kontroli w Polskim Komitecie Olimpijskim - tłumaczy Sławomir Nitras na konferencji w Warszawie.
Do tematu będziemy wracać.