Spore zamieszanie dotyczące zaświadczeń o niekaralności w placówkach edukacyjnych. To efekt "ustawy kamilkowej", która nałożyła m.in. na szkoły obowiązek wprowadzenia "standardów ochrony małoletnich".
Jednym z nich jest uzyskanie zaświadczenia o niekaralności przez osoby, które dopuszczone są do kontaktu z dziećmi.
Ustawa mówi np. o nowozatrudnionych nauczycielach. Nie wspomina jednak wprost o tych, którzy towarzyszą na zajęciach, choćby jako goście opowiadający o swojej pracy - mówi Joanna Rysz z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.
- O tym nie ma w ustawie. Możemy podejść do tego bardzo tak życiowo, praktycznie, żeby zdiagnozować takie ryzyko. Zastanawiamy się, czy osoba będzie cały czas pod opieką wychowawcy, czy też będzie pozostawała z dziećmi przez jakiś czas sam na sam - tłumaczy Rysz.
Szkoły zaczęły robić pewne rzeczy na wyrost. Doszło do nadinterpretacji przepisów - ocenia Jarosław Duda, dyrektor Zespołu Szkół Sportowych w Szczecinie: - Nie uważam, aby na przykład kombatant, który przychodzi do szkoły z okazji 11 listopada i opowiada o tych czasach odzyskiwania niepodległości, żeby taki człowiek musiał posiadać zaświadczenie z KRS-u. Ustawa nie mówi tutaj wprost, że takie działania dyrektor powinien podjąć.
Obowiązek weryfikacji danej osoby spoczywa na dyrekcji - mówi Marta Kufel ze szczecińskiego magistratu: - W przypadku, gdy to szkoła jest organizatorem takich zajęć, to na dyrektorze szkoły spoczywa obowiązek weryfikacji takiej osoby. I to też właśnie określa nam szczegółowo ustawa. W przypadku, gdy organizatorem takich zajęć jest podmiot zewnętrzny, np. jakaś firma oferuje się, że przeprowadzi takie zajęcia, to ten podmiot musi dokonać właściwej weryfikacji.
Zwróciliśmy się w tej sprawie do szczecińskiego Kuratorium Oświaty z prośbą o wyjaśnienie. Do tematu będziemy wracać.
Ustawa mówi np. o nowozatrudnionych nauczycielach. Nie wspomina jednak wprost o tych, którzy towarzyszą na zajęciach, choćby jako goście opowiadający o swojej pracy - mówi Joanna Rysz z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.
- O tym nie ma w ustawie. Możemy podejść do tego bardzo tak życiowo, praktycznie, żeby zdiagnozować takie ryzyko. Zastanawiamy się, czy osoba będzie cały czas pod opieką wychowawcy, czy też będzie pozostawała z dziećmi przez jakiś czas sam na sam - tłumaczy Rysz.
Szkoły zaczęły robić pewne rzeczy na wyrost. Doszło do nadinterpretacji przepisów - ocenia Jarosław Duda, dyrektor Zespołu Szkół Sportowych w Szczecinie: - Nie uważam, aby na przykład kombatant, który przychodzi do szkoły z okazji 11 listopada i opowiada o tych czasach odzyskiwania niepodległości, żeby taki człowiek musiał posiadać zaświadczenie z KRS-u. Ustawa nie mówi tutaj wprost, że takie działania dyrektor powinien podjąć.
Obowiązek weryfikacji danej osoby spoczywa na dyrekcji - mówi Marta Kufel ze szczecińskiego magistratu: - W przypadku, gdy to szkoła jest organizatorem takich zajęć, to na dyrektorze szkoły spoczywa obowiązek weryfikacji takiej osoby. I to też właśnie określa nam szczegółowo ustawa. W przypadku, gdy organizatorem takich zajęć jest podmiot zewnętrzny, np. jakaś firma oferuje się, że przeprowadzi takie zajęcia, to ten podmiot musi dokonać właściwej weryfikacji.
Zwróciliśmy się w tej sprawie do szczecińskiego Kuratorium Oświaty z prośbą o wyjaśnienie. Do tematu będziemy wracać.
Ustawa mówi np. o nowozatrudnionych nauczycielach. Nie wspomina jednak wprost o tych, którzy towarzyszą na zajęciach, choćby jako goście opowiadający o swojej pracy - mówi Joanna Rysz z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.
Szkoły zaczęły robić pewne rzeczy na wyrost. Doszło do nadinterpretacji przepisów - ocenia Jarosław Duda, dyrektor Zespołu Szkół Sportowych w Szczecinie.