19 działaczy opozycji antykomunistycznej - w tym jednego pośmiertnie - odznaczono w środę w Szczecinie Krzyżem Wolności i Solidarności.
Uroczystość odbyła się w Centrum Edukacyjnym Przystanek Historia Instytutu Pamięci Narodowej.
- Dzisiaj działaczki, działacze niepodległościowi z lat 70. i 80. odebrali Krzyże Wolności i Solidarności jako wyraz naszego uznania dla ich ofiarności, ale też odwagi - mówi Karol Polejowski, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. - Musimy pamiętać, że ten potężny ruch wolnościowy w Polsce to miliony ludzi.
- Należałem do Ruchu Młodzieży Niezależnej, Podziemnego Radia Solidarność - mówi Jarosław Sychla, odznaczony medalem. - Nawet moja babcia mówiła, że "chłopcy, komuny nie obalicie". Ale się udało. O ile Radio Solidarność zaczynało zawsze Polonezem Ogińskiego, nasz Ruch Młodzieży Niezależnej był Perfect i zaczęliśmy od "Chcemy być sobą". Audycje nie były nigdy dłuższe niż trzy minuty, bo kilka minut po nas zawsze było bardzo dużo, czy wojska, czy milicji, czy Służby Bezpieczeństwa. Oni nas pilnowali, ale nigdy nas nie złapali.
- Byłem młodym człowiekiem, mając 26 lat, ale już byłem żonaty, miałem dzieci - wspomina odznaczony w środę Henryk Krawczyk. - Było ciężko. Jak człowiek jest młody, to się nie boi. Tym bardziej, że walczył w słusznej sprawie.
Krzyż Wolności i Solidarności przyznawany jest przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej na wniosek prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
- Dzisiaj działaczki, działacze niepodległościowi z lat 70. i 80. odebrali Krzyże Wolności i Solidarności jako wyraz naszego uznania dla ich ofiarności, ale też odwagi - mówi Karol Polejowski, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. - Musimy pamiętać, że ten potężny ruch wolnościowy w Polsce to miliony ludzi.
- Należałem do Ruchu Młodzieży Niezależnej, Podziemnego Radia Solidarność - mówi Jarosław Sychla, odznaczony medalem. - Nawet moja babcia mówiła, że "chłopcy, komuny nie obalicie". Ale się udało. O ile Radio Solidarność zaczynało zawsze Polonezem Ogińskiego, nasz Ruch Młodzieży Niezależnej był Perfect i zaczęliśmy od "Chcemy być sobą". Audycje nie były nigdy dłuższe niż trzy minuty, bo kilka minut po nas zawsze było bardzo dużo, czy wojska, czy milicji, czy Służby Bezpieczeństwa. Oni nas pilnowali, ale nigdy nas nie złapali.
- Byłem młodym człowiekiem, mając 26 lat, ale już byłem żonaty, miałem dzieci - wspomina odznaczony w środę Henryk Krawczyk. - Było ciężko. Jak człowiek jest młody, to się nie boi. Tym bardziej, że walczył w słusznej sprawie.
Krzyż Wolności i Solidarności przyznawany jest przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej na wniosek prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.