Polski Czerwony Krzyż likwiduje pojemniki na używaną odzież. Coraz częściej zamiast dobrych ubrań trafiały tam odpady. Firma, która odbierała zawartość, wycofała się z umowy z PCK.
Przepisy dotyczące odpadów tekstylnych zostały źle wprowadzone. Wcześniej wielokrotnie sygnalizowaliśmy, że samorządy powinny ustawiać oddzielne pojemniki na takie odpady - mówił w naszej audycji interwencyjnej "Czas Reakcji" Michał Mikołajczyk z zarządu głównego Polskiego Czerwonego Krzyża.
- Przerzucenie na mieszkańców obowiązku wożenia odpadów tekstylnych i tekstyliów do PSZOK-ów [punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych - dop. red.] albo mobilnych PSZOK-ów i postraszenie ludzi karą 5000 zł doprowadzi do tego, że wzrośnie ilość odpadów tekstylnych pomieszanych z tekstyliami - mówił Mikołajczyk.
Michał Mikołajczyk dodał, że ilość odpadów wzrosła o 40 proc., z kolei w ubiegłym roku dzięki zbiórkom odzieży organizacja uzyskała 5 mln zł.
- Regularnie otrzymujemy sygnały o bałaganie i o podrzucanych odpadach przy pojemnikach na odzież. Teraz sytuacja może być jeszcze gorsza - mówiła Joanna Wojtach, rzeczniczka szczecińskiej straży miejskiej.
- Może się zdarzyć, że będziemy wory śmieci znajdować w lesie, wywożone znów na dzikie wysypiska - mówiła Wojtach.
Michał Mikołajczyk poinformował, że dokładny termin usuwania pojemników ze Szczecina nie jest znany. Umowa z firmą obowiązuje do października.
- Przerzucenie na mieszkańców obowiązku wożenia odpadów tekstylnych i tekstyliów do PSZOK-ów [punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych - dop. red.] albo mobilnych PSZOK-ów i postraszenie ludzi karą 5000 zł doprowadzi do tego, że wzrośnie ilość odpadów tekstylnych pomieszanych z tekstyliami - mówił Mikołajczyk.
Michał Mikołajczyk dodał, że ilość odpadów wzrosła o 40 proc., z kolei w ubiegłym roku dzięki zbiórkom odzieży organizacja uzyskała 5 mln zł.
- Regularnie otrzymujemy sygnały o bałaganie i o podrzucanych odpadach przy pojemnikach na odzież. Teraz sytuacja może być jeszcze gorsza - mówiła Joanna Wojtach, rzeczniczka szczecińskiej straży miejskiej.
- Może się zdarzyć, że będziemy wory śmieci znajdować w lesie, wywożone znów na dzikie wysypiska - mówiła Wojtach.
Michał Mikołajczyk poinformował, że dokładny termin usuwania pojemników ze Szczecina nie jest znany. Umowa z firmą obowiązuje do października.
Edycja tekstu: Michał Król


Radio Szczecin