Owacjami na stojąco zakończył się w piątek w Szczecinie dwugodzinny koncert Stanisława Soyki. Muzyk przypomniał między innymi pieśni do poezji Haliny Poświatowskiej, Wisławy Szymborskiej, Bolesława Leśmiana, Czesława Miłosza i Williama Shakespeare’a.
Zaśpiewałem też moje przeboje sprzed lat oraz utwory z najnowszej płyty pod tytułem „Muzyka i słowa Stanisław Soyka”. Wystąpiłem ze znakomitymi jazzmanami – powiedział artysta.
- Ja jestem kapelmajstrem, bo po prostu prowadzę ten zespół, więc oczywiście, że mam rolę wiodącą w tej grupie. To jest też kwestia jakby możliwości współbycia ze sobą i tak dalej. Można by dużo mówić, ale dopiero zszedłem ze sceny, więc jestem bardzo zmęczony. Niemniej jednak był to bardzo dobry koncert, wspaniała publiczność i cieszę się. Bardzo mi było miło – uzupełnił Soyka.
Jestem dumny, że mogę grać z tatą i Przemkiem Gregerem (gitara akustyczna), Marcinem Lamchem (kontrabas) oraz ze Zbigniewem Uhuru Brysiakiem (perkusjonalia) – dodał perkusista i wokalista Kuba Sojka.
- Pracuję już dwadzieścia lat – połowę swojego życia i to pięknie ewaluuje. W ogóle zawsze chciałem to robić. Odkąd pamiętam, to wiedziałem, że będę grał z ojcem. Już w wieku pięciu lat miałem pałki od perkusji i tak sobie myślałem, że jak będę duży, to będę grał z tatą, no i gram – stwierdził Kuba Sojka.
Koncert Stanisława Soyki odbył się w Ogrodach Śródmieście.
Spotkanie z artystą TUTAJ