Media znad Zatoki Perskiej piszą o największym w historii zamachu terrorystycznym, do którego doszło w Egipcie. W piątek w wyniku ataku na meczet w miejscowości Bir al-Abd na Półwyspie Synaj zginęło 305 osób, a prawie 130 zostało rannych.
Publicyści podkreślają, że cały region pogrążony jest w żałobie po najkrwawszym w historii ataku terrorystycznym na egipski meczet. Gazeta "The National" pisze, że wyznawcy żadnej wiary nie mogą czuć się bezpiecznie wobec bezwzględnego okrucieństwa bojowników z tak zwanego Państwa Islamskiego.
Anglojęzyczna gazeta "Gulf News" przypomina, że to właśnie muzułmanie są największą liczebnie grupą wśród ofiar fanatycznych wyznawców tej samej religii. Publicysta Eli Lake przypomina zamachy w Bagdadzie czy irackiej miejscowości Samarra, gdzie zaatakowano święty dla szyitów meczet. Wyznawcy islamu ginęli także z rąk swoich współwyznawców w Jemenie, Libanie i Syrii. - Terroryści zabijają chrześcijan i jazydów, ale to nie powstrzymało ich, by mordować również muzułmanów. To nie jest wojna prowadzona przeciwko religii jako takiej - podkreśla komentator.
Atak w Egipcie wymierzony został w wyznawców sufizmu. To odłamu islamu, którego zwolennicy są prześladowani przez bojowników tak zwanego Państwa Islamskiego na Półwyspie Synajskim.