Unijny szczyt poświęcony przede wszystkim migracji rozpoczął się w czwartek po południu w Brukseli. Europejscy przywódcy będą rozmawiać o sposobach zatrzymania fali migracyjnej. Ten szczyt różni się od poprzednich, bo inaczej stawiane są akcenty. Przeważa myślenie Polski i krajów Grupy Wyszehradzkiej oraz przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.
- Nie zgadzamy się z narzucaniem relokacji. Zależy nam na tym, żeby "dawać wędkę", a nie "rybę", żeby motywować ludzi do pozostania w miejscach, z których migrują do Unii Europejskiej - mówił przed spotkaniem premier Mateusz Morawiecki.
Zatrzymaniu fali migracyjnej mają pomóc specjalne centra poza Unią Europejską, do których trafiałyby statki ratunkowe z uciekinierami, którzy próbowali przedostać się przez morze do Europy. Mówiła o tym także niemiecka kanclerz Angela Merkel. - Możemy wziąć pod uwagę propozycję odsyłania statków ratunkowych do Afryki, ale najpierw musimy porozmawiać o tym z tymi krajami - wyjaśniała Merkel.
W takich centrach regionalnych mają być rozpatrywane wnioski o azyl. Migranci ekonomiczni mają być odsyłani do swoich krajów.