Theresa May spotka się we wtorek ze swoim nowym gabinetem. W poniedziałek rezygnacje ogłosiło dwóch kluczowych ministrów: spraw zagranicznych i ds. Brexitu. Był to protest przeciwko zaprezentowanej przez premier wizji wyjścia z Unii.
Premier wybrała następców, którzy zobowiązali się do realizowania wybranego przez nią wariantu miękkiego Brexitu. Ale napięcia w partii nie ustały.
Premier spędziła poniedziałek m.in. na bronieniu strategii negocjacyjnej rządu przed opozycją, ale też na rozmowach z szeregowymi posłami własnej partii. W końcu podpisy tylko 48 z nich wystarczą, by w stronnictwie rozpoczęły się wybory lidera.
- Podstawowe działanie w tym kluczowym czasie to stać murem za panią premier - powiedział nowy szef dyplomacji.
Czy premier przetrwa dzień brexitowego buntu? To pytanie zadawali sobie w poniedziałek obserwatorzy. Teraz wiemy, że przetrwała. Ale wewnętrzne podziały w partii nie zniknęły, a głośnym echem na Wyspach wybrzmiało ostrzeżenie Borisa Johnsona: "Brexitowe marzenie umiera, jesteśmy na drodze do zostania kolonią". Te słowa przekonują też wielu szeregowych posłów skrzydła eurosceptycznego.
Analitycy są zgodni: pozycja Theresy May ciągle daleka jest od stabilnej.
Premier spędziła poniedziałek m.in. na bronieniu strategii negocjacyjnej rządu przed opozycją, ale też na rozmowach z szeregowymi posłami własnej partii. W końcu podpisy tylko 48 z nich wystarczą, by w stronnictwie rozpoczęły się wybory lidera.
- Podstawowe działanie w tym kluczowym czasie to stać murem za panią premier - powiedział nowy szef dyplomacji.
Czy premier przetrwa dzień brexitowego buntu? To pytanie zadawali sobie w poniedziałek obserwatorzy. Teraz wiemy, że przetrwała. Ale wewnętrzne podziały w partii nie zniknęły, a głośnym echem na Wyspach wybrzmiało ostrzeżenie Borisa Johnsona: "Brexitowe marzenie umiera, jesteśmy na drodze do zostania kolonią". Te słowa przekonują też wielu szeregowych posłów skrzydła eurosceptycznego.
Analitycy są zgodni: pozycja Theresy May ciągle daleka jest od stabilnej.