Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Tomasz J. był uprzednio karany. Obecnie przebywa w areszcie. Grozi mu dożywocie. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Tomasz J. był uprzednio karany. Obecnie przebywa w areszcie. Grozi mu dożywocie. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Północ skieruje w w piątek do sądu akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi J., sprawcy śmiertelnego pobicia muzyka Roberta Brylewskiego.
Prokurator zarzuca 41-letniemu mężczyźnie, że 28 stycznia spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu muzyka, poprzez zadanie mu licznych ciosów rękoma i nogami, co w konsekwencji doprowadziło do jego śmierci 4 miesiące później.

Tomasz J. jest również oskarżony o kierowanie gróźb karalnych wobec 16-letniego syna partnerki pokrzywdzonego, celem zmuszania go do otwarcia drzwi lokalu, w którym wspólnie zamieszkali.

Prokuratorzy ustalili, że 28 stycznia funkcjonariusze policji udali się do jednej z kamienic przy ul. Targowej w Warszawie, gdzie na klatce schodowej zastali Roberta Brylewskiego z licznymi obrażeniami głowy i posiniaczoną twarzą. Mężczyzna oświadczył, że został pobity.

Na miejsce wezwano załogę pogotowia ratunkowego, która zawiozła muzyka do szpitala. Jednocześnie na schodach przed lokalem zajmowanym przez pokrzywdzonego policjanci zastali Tomasza J. Mężczyzna zachowywał się agresywnie, wyczuwalna była od niego woń alkoholu. Na ubraniu i butach miał ślady krwi.

Policjantom tłumaczył, że na podwórku został napadnięty przez grupę nieustalonych osób. Tomasz J. nadal próbował dostać się do mieszkania Roberta Brylewskiego. W mieszkaniu znajdował się 16-letni syn partnerki muzyka, wobec którego po pobiciu Roberta Brylewskiego Tomasz J. kierował groźby użycia przemocy celem zmuszenia do otwarcia drzwi.

Od tego czasu Robert Brylewski przebywał w kilku warszawskich szpitalach, z poważnymi obrażeniami głowy, początkowo w stanie śpiączki farmakologicznej. Przez kilka tygodni leczenie odbywało się także w warunkach domowych. W maju pokrzywdzony został ponownie przewieziony do szpitala, gdzie 3 czerwca zmarł.

Tomasz J. był uprzednio karany. Obecnie przebywa w areszcie. Grozi mu dożywocie.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty