Jest zgoda 27 unijnych krajów na opóźnienie brexitu, zatem nieaktualna jest data wyjścia Wielkiej Brytanii wyznaczona początkowo na 29 marca. Decyzję o przesunięciu tego terminu podjęli europejscy przywódcy na szczycie w Brukseli po ponad siedmiogodzinnych negocjacjach.
- Jeśli ten plan będzie zawierał dłuższe opóźnienie brexitu, będzie to także oznaczało udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. A ja, tak jak mówiłam już wcześniej, uważam, że błędem byłoby prosić obywateli Wielkiej Brytanii by wzięli udział w tych wyborach 3 lata po zagłosowaniu za wyjście z Unii - powiedziała szefowa brytyjskiego rządu.
Premier May podkreśliła, że posłowie stoją w obliczu kluczowej decyzji w przyszłym tygodniu głosując nad umową brexitową. Szefowa brytyjskiego rządu wezwała ich do poparcia dokumentu, by - jak mówiła - zakończyć ten okres niepewności i zapewnić uporządkowany brexit.
Zadowolony z ustaleń ze szczytu był premier Mateusz Morawiecki.
- Pokazaliśmy dobrą wolę 27 państw członkowskich, z mozołem wypracowaliśmy kompromisowe stanowisko - skomentował szef rządu.
Dodał, że te ustalenia dają Wielkiej Brytanii czas na dokończenie procedur brexitowych.
- Dla nas porządek, uporządkowane krok po kroku wyjście było i jest absolutnie kluczowe. Decyzje, które podjęliśmy, dają możliwość wypracowywania ostatecznego kształtu do 22 maja, czyli na dzień przed rozpoczęciem cyklu wyborczego do europarlamentu - powiedział szef rządu podkreślając, że to pozwoli przezwyciężyć kryzys ratyfikacyjny w Wielkiej Brytanii.
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział, że udało się uniknąć dramatycznego scenariusza. Podkreślał, że unijni przywódcy wykazali cierpliwość, zrozumienie i gotowość do współpracy.
- Nawet jeśli to kosztuje sporo nerwów i nawet jeśli to jest nie bardzo zrozumiałe dla ludzi - powiedział przewodniczący Rady.
Zaznaczył też, że chciałby bardzo, żeby Brytyjczycy przystąpili do wyborów europejskich i żeby na poważnie rozważyli wycofanie się z brexitu, jednak - jak mówił - szanse na to są wciąż bardzo małe.