Już szósty dzień straż pożarna walczy z pożarami traw, lasów i trzcinowisk w Biebrzańskim Parku Narodowym.
Strażakom udaje się kontrolować obszary zarzewi ognia i nie dopuszczać do rozprzestrzeniania się żywiołu. Jednak do zakończenia akcji gaśniczej jeszcze daleko.
W nocy kilkanaście zastępów straży w dostępnym terenie nadal prowadziło dozór oraz dogaszanie ognia. Wykonano również trzy loty dronami i śmigłowcem z użyciem kamer termowizyjnych.
- Obraz termowizyjny zostaje nałożony na mapę tak, by rozpocząć pracę w precyzyjnie określonych miejscach, gdzie rzucamy siły i środki - mówi brygadier Tomasz Gierasimiuk, rzecznik Podlaskiej Straży Pożarnej.
Pożar, który objął ponad 6 tys. hektarów gasi ponad 500 zawodowych strażaków, strażaków ochotników i żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.
W nocy kilkanaście zastępów straży w dostępnym terenie nadal prowadziło dozór oraz dogaszanie ognia. Wykonano również trzy loty dronami i śmigłowcem z użyciem kamer termowizyjnych.
- Obraz termowizyjny zostaje nałożony na mapę tak, by rozpocząć pracę w precyzyjnie określonych miejscach, gdzie rzucamy siły i środki - mówi brygadier Tomasz Gierasimiuk, rzecznik Podlaskiej Straży Pożarnej.
Pożar, który objął ponad 6 tys. hektarów gasi ponad 500 zawodowych strażaków, strażaków ochotników i żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.