Według doniesień medialnych Rafał Trzaskowski ma zastąpić Małgorzatę Kidawę-Błońską jako kandydat na prezydenta Koalicji Obywatelskiej. W piątek o godz. 10 zbierze się zarząd Platformy Obywatelskiej i prawdopodobnie podejmie decyzję w tej sprawie.
Wicepremier Jacek Sasin mówił w Programie III Polskiego Radia, że Rafał Trzaskowski nie byłby dobrym kandydatem, gdyż źle sobie radzi z zarządzaniem Warszawą. Świadczy o tym między innymi afera z wypływem ścieków do Wisły w zeszłym roku.
- To pokazało skalę indolencji prezydenta. Dzisiaj, jeśli miałby w ten sam sposób zarządzać Polską, jak zarządza Warszawą, to nie życzyłbym mojej ojczyźnie takiego scenariusza - mówił wicepremier.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przypomniał, że Wojsko Polskie musiało podjąć działania w związku z awarią stołecznej oczyszczalni ścieków, do której doszło w ubiegłoroczne wakacje. Ścieki z kolektora, który uległ awarii, zatruwały Wisłę, póki wojsko nie wybudowało mostu pontonowego, dzięki czemu nieczystości można było przesłać do oczyszczalni w prawobrzeżnej Warszawie.
Minister podkreślił, że interwencja wojska była podyktowana tym, że z sytuacją nie poradziło sobie miasto zarządzanie przez Rafała Trzaskowskiego.
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała powiedział, że ewentualna kandydatura Rafała Trzaskowskiego na prezydenta Polski nie jest zagrożeniem dla Andrzeja Dudy. Zdaniem Marcina Horały, Rafał Trzaskowski ma zbyt wiele obciążeń.
Wiceminister zaliczył do nich "widowiskową katastrofę systemu odpadów w Warszawie i związane z tym wielomiesięczne rozwożenie ciężarówkami nieczystości z Warszawy po całej Polsce". Marcin Horała mówił też o podwyżkach w Warszawie. Jak dodał, Rafał Trzaskowski był za to aktywny we wprowadzaniu w życie projektów ideologicznych.
- Tramwaj LGBT, karta LGBT w warszawskich szkołach - to bardzo szybko i sprawnie jest realizowane - powiedział.
Zdaniem Marcina Horały, dotychczasowa działalność Rafała Trzaskowskiego nie przysporzy mu poparcia ponad 50 procent w skali całej Polski.
- To jest pakiet może na 51 procent w Warszawie, a i to raczej nie. W całej Polsce to jest raczej propozycja na kandydata przegrywającego - mówił.
Ministerstwo środowiska krytykuje Rafała Trzaskowskiego za pomysł zmiany systemu naliczania opłat za wywóz śmieci w Warszawie i zaproponowany w związku z tym przelicznik. Według projektu stołecznego ratusza, wysokość opłat dla zabudowań wielo- i jednorodzinnych ma być uzależniona od zużycia wody.
Stawka ta ma wynosić 12,73 zł za metr sześcienny zużytej wody. Projekt wycofano z porządku obrad Rady Warszawy. Wiceminister środowiska Jacek Ozdoba powiedział, że ratusz po raz kolejny sięga do kieszeni mieszkańców. Zarzucił władzom stolicy, że nie potrafią zarządzać inwestycjami.
- Co przerażające, ta propozycja ratusza dotyka przede wszystkim rodziny wielodzietne - powiedział wiceminister klimatu.
Przedstawił wyliczenia, zgodnie z którymi według nowej stawki trzyosobowa rodzina musiałaby zapłacić za wywóz śmieci ponad 150 złotych, czteroosobowa - 200 złotych, a pięcioosobowa - ponad 250 złotych.
- W czym jest gorszy mieszkaniec Warszawy od mieszkańca Gdańska?! - pytał Jacek Ozdoba. Podkreślał, że Warszawa to jeden wielki skansen inwestycyjny. Wiceminister powiedział, że metoda naliczania opłat od zużycia wody jest jednym z możliwych rozwiązań, jednak przelicznik powinien być racjonalny.
Wicemarszałek Senatu Marek Pęk zwrócił uwagę, że warszawski ratusz wycofuje się z krytykowanych przez dużą część stołecznej społeczności podwyżek za wywóz odpadów.
- Pewne ruchy polityczne są podejmowane - mówił wicemarszałek. Jak wyjaśnił, z prac Rady wycofywane są niepopularne projekty, które mogłyby zaszkodzić Rafałowi Trzaskowskiemu w kampanii wyborczej.
Politolog, doktor Tomasz Żukowski mówił, że "ewidentne wpadki" Rafała Trzaskowskiego podczas kampanii nie przeszkodziły mu wygrać wyborów na prezydenta Warszawy. Zwrócił jednak uwagę, że stolica, podobnie jak większość innych wielkich miast, to "matecznik PO".
- Jeśli chodzi o całość Polski, a pamiętajmy, prezydenta wybierają wszyscy Polacy, to bycie prezydentem Warszawy nie zawsze jest mocnym argumentem - mówił politolog.
Zwrócił uwagę, że prezydent Warszawy Lech Kaczyński zwyciężył w wyborach na prezydenta Polski, ale był to zupełnie inny prezydent, z zupełnie inną wizją polityki społecznej i państwa, niż Rafał Trzaskowski.
- To pokazało skalę indolencji prezydenta. Dzisiaj, jeśli miałby w ten sam sposób zarządzać Polską, jak zarządza Warszawą, to nie życzyłbym mojej ojczyźnie takiego scenariusza - mówił wicepremier.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przypomniał, że Wojsko Polskie musiało podjąć działania w związku z awarią stołecznej oczyszczalni ścieków, do której doszło w ubiegłoroczne wakacje. Ścieki z kolektora, który uległ awarii, zatruwały Wisłę, póki wojsko nie wybudowało mostu pontonowego, dzięki czemu nieczystości można było przesłać do oczyszczalni w prawobrzeżnej Warszawie.
Minister podkreślił, że interwencja wojska była podyktowana tym, że z sytuacją nie poradziło sobie miasto zarządzanie przez Rafała Trzaskowskiego.
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała powiedział, że ewentualna kandydatura Rafała Trzaskowskiego na prezydenta Polski nie jest zagrożeniem dla Andrzeja Dudy. Zdaniem Marcina Horały, Rafał Trzaskowski ma zbyt wiele obciążeń.
Wiceminister zaliczył do nich "widowiskową katastrofę systemu odpadów w Warszawie i związane z tym wielomiesięczne rozwożenie ciężarówkami nieczystości z Warszawy po całej Polsce". Marcin Horała mówił też o podwyżkach w Warszawie. Jak dodał, Rafał Trzaskowski był za to aktywny we wprowadzaniu w życie projektów ideologicznych.
- Tramwaj LGBT, karta LGBT w warszawskich szkołach - to bardzo szybko i sprawnie jest realizowane - powiedział.
Zdaniem Marcina Horały, dotychczasowa działalność Rafała Trzaskowskiego nie przysporzy mu poparcia ponad 50 procent w skali całej Polski.
- To jest pakiet może na 51 procent w Warszawie, a i to raczej nie. W całej Polsce to jest raczej propozycja na kandydata przegrywającego - mówił.
Ministerstwo środowiska krytykuje Rafała Trzaskowskiego za pomysł zmiany systemu naliczania opłat za wywóz śmieci w Warszawie i zaproponowany w związku z tym przelicznik. Według projektu stołecznego ratusza, wysokość opłat dla zabudowań wielo- i jednorodzinnych ma być uzależniona od zużycia wody.
Stawka ta ma wynosić 12,73 zł za metr sześcienny zużytej wody. Projekt wycofano z porządku obrad Rady Warszawy. Wiceminister środowiska Jacek Ozdoba powiedział, że ratusz po raz kolejny sięga do kieszeni mieszkańców. Zarzucił władzom stolicy, że nie potrafią zarządzać inwestycjami.
- Co przerażające, ta propozycja ratusza dotyka przede wszystkim rodziny wielodzietne - powiedział wiceminister klimatu.
Przedstawił wyliczenia, zgodnie z którymi według nowej stawki trzyosobowa rodzina musiałaby zapłacić za wywóz śmieci ponad 150 złotych, czteroosobowa - 200 złotych, a pięcioosobowa - ponad 250 złotych.
- W czym jest gorszy mieszkaniec Warszawy od mieszkańca Gdańska?! - pytał Jacek Ozdoba. Podkreślał, że Warszawa to jeden wielki skansen inwestycyjny. Wiceminister powiedział, że metoda naliczania opłat od zużycia wody jest jednym z możliwych rozwiązań, jednak przelicznik powinien być racjonalny.
Wicemarszałek Senatu Marek Pęk zwrócił uwagę, że warszawski ratusz wycofuje się z krytykowanych przez dużą część stołecznej społeczności podwyżek za wywóz odpadów.
- Pewne ruchy polityczne są podejmowane - mówił wicemarszałek. Jak wyjaśnił, z prac Rady wycofywane są niepopularne projekty, które mogłyby zaszkodzić Rafałowi Trzaskowskiemu w kampanii wyborczej.
Politolog, doktor Tomasz Żukowski mówił, że "ewidentne wpadki" Rafała Trzaskowskiego podczas kampanii nie przeszkodziły mu wygrać wyborów na prezydenta Warszawy. Zwrócił jednak uwagę, że stolica, podobnie jak większość innych wielkich miast, to "matecznik PO".
- Jeśli chodzi o całość Polski, a pamiętajmy, prezydenta wybierają wszyscy Polacy, to bycie prezydentem Warszawy nie zawsze jest mocnym argumentem - mówił politolog.
Zwrócił uwagę, że prezydent Warszawy Lech Kaczyński zwyciężył w wyborach na prezydenta Polski, ale był to zupełnie inny prezydent, z zupełnie inną wizją polityki społecznej i państwa, niż Rafał Trzaskowski.