Ma prawo grozić i straszyć dziennikarzy, bo "można mieć bardzo krytyczny stosunek do mediów rządowych" - tak senator Platformy Obywatelskiej Magdalena Kochan tłumaczyła zachowanie nowego kandydata partii na prezydenta Polski.
Rafał Trzaskowski pytany przez dziennikarza TVP Info o realizację obietnic z kampanii w Warszawie, gdy doszło do kwestii "bezpłatnej komunikacji dla licealistów" czy sieci parkingów podziemnych stwierdził, że "spieszcie się zadawać pytania, bo niewiele tygodni zostało".
Spytaliśmy czy politycy powinni zastraszać i grozić dziennikarzom pytającym o niespełnione obietnice wyborcze.
- Media publiczne są de facto mediami rządowymi, a utrzymywane są także z podatków tych, którzy z tak przedstawionymi faktami i sposobem cenzurowania artystów się nie zgadzają. W związku z powyższym mamy prawo do bardzo krytycznej oceny - komentuje Kochan.
- Czym innym jest krytyczny stosunek do mediów, czym innym jest grożenie dziennikarzom - mówi redaktor Przemysław Szymańczyk.
- Ja uważam, ze kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta ma prawo do bardzo krytycznych ocen - odpowiadała senator Platformy Obywatelskiej.
Zachowanie Trzaskowskiego potępiła część środowiska dziennikarskiego, także ta deklarująca się jako przeciwnicy mediów publicznych.
Spytaliśmy czy politycy powinni zastraszać i grozić dziennikarzom pytającym o niespełnione obietnice wyborcze.
- Media publiczne są de facto mediami rządowymi, a utrzymywane są także z podatków tych, którzy z tak przedstawionymi faktami i sposobem cenzurowania artystów się nie zgadzają. W związku z powyższym mamy prawo do bardzo krytycznej oceny - komentuje Kochan.
- Czym innym jest krytyczny stosunek do mediów, czym innym jest grożenie dziennikarzom - mówi redaktor Przemysław Szymańczyk.
- Ja uważam, ze kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta ma prawo do bardzo krytycznych ocen - odpowiadała senator Platformy Obywatelskiej.
Zachowanie Trzaskowskiego potępiła część środowiska dziennikarskiego, także ta deklarująca się jako przeciwnicy mediów publicznych.
Dodaj komentarz 6 komentarzy
Była już kiedyś historia w 2012 roku, którą opisała szczecińska Gazeta Wyborcza w artykule pt.: "Po telefonie posłanki PO lekarz stracił pracę", więc słowa mają naprawdę dużą moc...
Różnica jest taka że krytyczne wypowiedzi PIS-u określa się mianem mowy nienawiści a swoje (PO) prawem do krytyki. Tak sobie to w PO poukładali i tylko wyborcy mogą to zmienić !
dla was to pogróżki
dla nas, słuchaczy - obietnica powrotu do normalności
Taa, wyborcy mogą zamienić mowę nienawiści PiS na mowę nienawiści PO... Są siebie warci
Oczywiście "media rządowe" za PO były cacy, ale teraz już nie.
Za czasów PO przynajmniej kabarety na dwójce leciały i było z czego się pośmiać. Teraz same nadęte i wzniosłe kazania. Chyba, że koło fortuny nazywasz rozrywką...