36 lat temu Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego zaocznie skazał pułkownika Ryszarda Kuklińskiego na karę śmierci i konfiskatę majątku. Władze PRL uznały go winnym "zdrady państwa i dezercji".
Na współpracę z Amerykanami Ryszard Kukliński zdecydował się po udziale polskiego wojska w interwencji państw Układu Warszawskiego w Czechosłowacji i strzelaniu przez wojsko do robotników na Wybrzeżu w 1970 roku. Za przekazywane informacje Jack Strong nie brał od Amerykanów wynagrodzenia. Władze PRL, w tym generał Wojciech Jaruzelski, uznawały Kuklińskiego za zdrajcę i dezertera. Kukliński natomiast był przekonany, że nie ma obowiązku służyć dowódcy, który nie jest lojalny wobec swojej ojczyzny.
Dyrektor Izby Pamięci Generała Kuklińskiego Filip Frąckowiak powiedział, że skazanie Ryszarda Kuklińskiego na śmierć to wyrok stanu wojennego i totalitarnego państwa komunistycznego. 36 lat temu, 23 maja 1984 roku, Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego zaocznie skazał pułkownika Ryszarda Kuklińskiego na karę śmierci i konfiskatę majątku, uznając go winnym "zdrady państwa i dezercji".
Filip Frąckowiak podkreślił, że nawet w uzasadnieniu wyroku nie ma wzmianki mówiącej o tym, iż Ryszard Kukliński brał jakiekolwiek pieniądze za swoją działalność dla wywiadu Stanów Zjednoczonych, na rzecz wolnej Polski i wolnego świata.
Ryszard Kukliński, jako wysoki rangą oficer Sztabu Generalnego, miał dostęp do tajnych dokumentów Układu Warszawskiego. W latach 70. i na początku 80. przekazał Amerykanom strategiczne plany wojskowe, dotyczące między innymi sowieckiej inwazji na Europę oraz zamiaru wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. W 1981 roku wobec bezpośredniego zagrożenia dekonspiracją, Kukliński wraz z rodziną z pomocą Amerykanów uciekł do Stanów Zjednoczonych.
Dyrektor Izby Pamięci Generała Kuklińskiego Filip Frąckowiak powiedział, że skazanie Ryszarda Kuklińskiego na śmierć to wyrok stanu wojennego i totalitarnego państwa komunistycznego. 36 lat temu, 23 maja 1984 roku, Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego zaocznie skazał pułkownika Ryszarda Kuklińskiego na karę śmierci i konfiskatę majątku, uznając go winnym "zdrady państwa i dezercji".
Filip Frąckowiak podkreślił, że nawet w uzasadnieniu wyroku nie ma wzmianki mówiącej o tym, iż Ryszard Kukliński brał jakiekolwiek pieniądze za swoją działalność dla wywiadu Stanów Zjednoczonych, na rzecz wolnej Polski i wolnego świata.
Ryszard Kukliński, jako wysoki rangą oficer Sztabu Generalnego, miał dostęp do tajnych dokumentów Układu Warszawskiego. W latach 70. i na początku 80. przekazał Amerykanom strategiczne plany wojskowe, dotyczące między innymi sowieckiej inwazji na Europę oraz zamiaru wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. W 1981 roku wobec bezpośredniego zagrożenia dekonspiracją, Kukliński wraz z rodziną z pomocą Amerykanów uciekł do Stanów Zjednoczonych.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Nie rozumiem, skąd bierze się doszukiwanie w Kuklińskim znamion postaci tragicznej? Jakby nie patrzeć, z punktu widzenia ówczesnej władzy był zdrajcą. Nieważne jaki był ustrój - było to państwo polskie, uwikłane w takie a nie inne układy, ale polskie. Kukliński dopuścił się najzwyklejszej zdrady i osądzony został słusznie. Gdyby dziś ktoś zdradził kraj, nie zostałby osądzony? Tak samo. I co, za kilka lat zmieniłby się ustrój i ten dzisiejszy zdrajca zostałby bohaterem? Niedobrze się robi, gdy się patrzy nie robienie herosów z nieudaczników.
@up
Cóż za proste myślenie
Nie tylko władze PRL ale też większość społeczeństwa uznała Kuklińskiego za zdrajcę.Prawdziwy patriota jeżeli żyje we własnym państwie i nie zgadza się z jego systemem politycznym działa na rzecz zmiany tego stany rzeczy ale we własnym państwie a nie zdradza plany obrony a potem ucieka, tacy ludzie uważani są za zdrajców i sądzeni w każdym państwie bez względu na ustrój.
Ktoś kto "zdradził" prawdziwych zdrajców - sowieckich pachołków, jest prawdziwym bohaterem.